Tuż po II wojnie światowej doroczne pielgrzymki na Jasną Górę były nieliczne, ale na skutek politycznej odwilży w roku 1956 zaczęło się to zmieniać. Coraz większe grupy pielgrzymów stały się solą w oku władz. Postanowiono więc, że w roku 1963 czas skończyć z tą tradycją. - Było prawo, że jeśli jakaś impreza tradycyjna odbywa się od ponad 100 lat nieprzerwanie, to władza jest przymuszona udzielić na nią pozwolenie - opowiadał Ojciec Melchior Królik. - W roku 1963 władze chciały zrobić przerwę w pielgrzymowaniu, żeby nie trzeba było dawać zezwoleń - wyjaśniał.
Mimo oficjalnego zakazu, z Warszawy na Jasną Górę ruszyła kilkutysięczna grupa. Ojciec Królik opowiadał, że pielgrzymów straszono zastrzykami przeciwko czarnej ospie i wlepiano im kary pieniężne. Próbowano też wyłapać księży. Duchowny wspominał, że przed aresztowaniem uchroniła go kobieta, która podawała się za jego żonę. - Wtedy warszawiacy pokazali doświadczenie okupacyjne, wyławiali szpicli, którzy sypali piach do zupy. Na naszej trasie sklepy musiały być pozamykane, pozbawiono nas bagażu, a mimo wszystko przeszliśmy.
W audycji mówiliśmy też o tym, dlaczego przez wiele lat warszawska pielgrzymka oficjalnie startowała w Raszynie, a także o tajemniczym tunelu, który powstać miał u stóp Jasnej Góry.
***
Przygotowała: Aleksandra Łapkiewicz
Goście: ojciec Melchior Królik (paulin, wieloletni dyrektor warszawskiej pielgrzymki pieszej), Andrzej Sznajder (dyrektor oddziału IPN w Katowicach) oraz uczestniczki pielgrzymek Stanisława Laskowska i Urszula Przybysz
Data emisji: 15.08.2016
Godzina emisji: 16.00
bch/jp