Tę stosunkowo nową formę reklamy internetowej cechuje bardziej subtelny przekaz. Ma ona przekonać nas o korzyściach wynikających z kupna produktu. W tym przypadku reklama sama w sobie może być dla odbiorcy przydatna, ponieważ niesie wartościową dla niego treść.
- Nie jest to rzucanie pustych haseł i frazesów - mówi Marcin Gaworski z agencji 180heartbeats + JUNG v. MATT. - Jest różnica, gdy ktoś pokaże reklamę i wciska komuś na siłę jakąś markę, a sytuacją gdy ktoś dostarcza fajny artykuł np. o tym, jak świeżość zębów poprawia samopoczucie i wpływa na pewność siebie - dodaje.
Jak tłumaczy Bohdan Pawłowicz z Międzynarodowego Stowarzyszenia Reklamy, jest to forma reklamy idealnie dopasowanej kontekstowo. - Jest to reklama, która wpisuje się precyzyjnie w oczekiwania potencjalnego jej odbiorcy, jednocześnie niosąc dla niego wartościową treść - wyjaśnia. Dodaje że, jest to opozycja dla denerwujących banerów z trudnymi do znalezienia krzyżykami i atakującymi dźwiękami.
Jakub Oleksy z agencji Spark Media wyjaśnia, że reklama natywna może przybierać różne formy. Najprostsza to imitacja artykułu. - Bardziej zaawansowane formy native advertising to całe strony i specjalnie redagowane treści pod kątem wprowadzenia klienta w nowy produkt i na samym końcu pokazania mu tego produktu - tłumaczy.
Marcin Gaworski dodaje, że treść może dotyczyć bezpośrednio promowanego produktu lub, w bardziej zawoalowanej formie, jakiejś idei z tym produktem związanej. Dodaje, że według badania koncernu Yahoo, trzy razy więcej ludzi dzieli się zawartością reklamy natywnej w internecie i trzy razy częściej później szukają oni takiej marki w internecie niż odbiorca zwykłej reklamy.
Materiał przygotował Kuba Witkowski.
Porannego pasma "Zapraszamy do Trójki" można słuchać od poniedziałku do soboty między 6.00 a 9.00.
(bk/mk)