Z Davidem Pickardem rozmawialiśmy w przerwie transmisji z koncertu The Last Night of the Proms w wykonaniu BBC Singers, BBC Symphony Chorus i BBC Symphony Orchestra.
- Jednym z największych sukcesów Promsów jest to, że przyciągają do muzyki klasycznej nową, młodą widownię, ale to nie znaczy, że nie możemy zrobić jeszcze więcej. Co godne uwagi, młodzi ludzie nie wybierają wcale wieczorów z muzyką rozrywkową, które także organizujemy, ale przychodzą właśnie na wykonania klasycznego repertuaru. I dlatego pierwsze koncerty na które zaczyna brakować biletów, to takie, na których gramy V Symfonię Beethovena, Planety Holsta, czy 3 Koncert fortepianowy Rachmaninowa. Można tam spotkać tłumy młodych ludzi, które po raz pierwszy w życiu na żywo słuchają muzyki poważnej - powiedział David Pickard.
Dyrektor festiwalu zauważył, że ponad stuletnia historia wydarzenia wymaga uszanowania jego tradycji. - Osobiście uważam, że te szczególne chwile, które każdego roku przeżywamy w drugiej części koncertu śpiewając Jerusalem, Rule Brittannia czy hymn narodowy oraz słuchając Fantazji na temat brytyjskich pieśni morskich Henry'ego Wooda, są ważną i głęboko zakorzenioną tradycją. Nie czuję w sobie ani siły ani potrzeby by to zmieniać. Ludzie bardzo na nie czekają. Mając to na względzie trzeba jednak jednocześnie tak planować repertuar, by każdego roku dać publiczności coś świeżego - podkreślił David Pickard.
Czy dyrektor festiwalu ma jakiegoś swojego ulubionego polskiego twórcę? Jak wypadnie jego podsumowanie tegorocznych Promsów? Co się udało, co mogło się udać lepiej i czy możemy już czekać na coś spektakularnego w przyszłym roku? Bycie dyrektorem festiwalu, który trwa niemal dwa miesiące to ogromne wyzwanie, więc jak David Picard dotrwał do ostatniego wieczoru i co na to jego rodzina? O tym w nagraniu audycji.
***
Rozmawiał: Maciej Łukasz Goębiowski
Data emisji: 14.09.2019
Godzina emisji: 21.15
Materiał został wyemitowany w audycji "Letni Festiwal Muzyczny".
mko