Od kilku lat na wykopaliskach w Tell Arbid, mieście sprzed 4,5 tysiąca lat w północnej Mezopotamii, pracują polscy archeolodzy. Kontynuują oni badania prowadzone w lat 30-tych XX w. przez słynnego brytyjskiego archeologa Maxa Mallowana, męża Agathy Christie. Sama pisarka włączyła się wówczas czynnie do nich pracując jako rysownik i fotograf.
Polskie odkrycia wykazały, że ten potężny ośrodek w niczym nie ustępowało miastom sumeryjskim z południa Mezopotamii. To rewiduje dotychczasową tezę, że jedynie ten region był kolebką kultur miejskich. Zagadką pozostaje to, kim byli budowniczowie miasta.
We wschodniej części stanowiska zakończył się niedawno kolejny sezon wykopaliskowy. Odkryto tam liczne pochówki z II tys. p.n.e. Do tej pory pogrzeb, obrządki mu towarzyszące, żałoba oraz kult przodków rekonstruowane były na podstawie tekstów, tymczasem odkrycia archeologiczne potwierdziły wiele z nich, a inne poważnie zweryfikowały.
- Z południa Mezopotamii pochodziły znaleziska tabliczek zapisanych pismem klinowym, tam koncentrowały się poszukiwania miast biblijnych, natomiast z północy takie znaleziska były rzadkie. Teraz doszło do zmiany tej perspektywy – powiedziała dr Zuzanna Wygnańska z Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej z Uniwersytetu Warszawskiego.
Tell Arbid na mapie Syrii – na czerwono. Dżazira obejmuje obszar od Eufratu do Tygrysu granicy z Irakiem od Wschodu i Turcji od północy.
W "Naukowym Wieczorze z Jedynką" podkreśliła ona, że z badań jej zespołu wynika, że Tell Arbid musiało być dużym miastem. Polscy naukowcy natrafili w swoich wykopaliskach na okres, w którym przeżywało ono swoją największą świetność, o czym świadczą odnajdywane pozostałości po monumentalnych budowlach.
- Odkryliśmy świątynię z pierwszej połowy trzeciego tysiąclecia p.n.e., co jest unikalnym znaleziskiem, ponieważ takich budowli z tego okresu w tym rejonie zostało odnalezionych bardzo niewiele. Dziś możemy określić, że musiało to być gęsto zamieszkane miasto, ale nie możemy podać w przybliżeniu ilości jego mieszkańców – poinformowała w rozmowie z Katarzyną Kobylecką.
- Tell Arbid bez wątpienia leżało na szlaku handlowym zarówno w trzecim, jak i na początku drugiego tysiąclecia. Odkryliśmy tam miejsce przeznaczone dla kupców – zaznaczył prof. Rafał Koliński z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Znajdował się tam duży dziedziniec, do którego przylegała obszerna sala, a wokół niej mieścił się szereg mniejszych pomieszczeń magazynowych. Karawany w tym okresie nie były zbyt wielkie, najczęściej liczyły kilka lub kilkanaście osłów i jedną lub dwie osoby.
- Wielbłądy były zaś znacznie późniejszym "wynalazkiem" – dodał.
(pp)