"Cóż zrobić, świętej pamięci Mieczysław Kotlarczyk uważał, że moim powołaniem jest żywe słowo i teatr, a Pan Jezus uważał, że kapłaństwo i jakoś pogodziliśmy się co do tego".
To słowa Jana Pawła II, w których odnosił się do swojej młodości i czasu występów w krakowskim Teatrze Rapsodycznym. Pomimo rezygnacji z kariery aktorskiej Karol Wojtyła z powodzeniem wykorzystywał swoje doświadczenia sceniczne w trakcie późniejszej posługi kapłańskiej.
- Pamiętam jego wizytę w Kielcach, kiedy zaczął mówić o obronie życia, o aborcji i podjął tematy bardzo ciężkie i wtedy zaczęła zbliżać się burza - wspominał w "Notatnik Dwójki" ks. Wacław Oszajca. - Zerwał się wiatr, niebo zrobiło się potwornie czarne. Sama natura stworzyła mu scenografię i on od razu wszedł w ten nastrój. Człowiek, który jest niewyczulony na teatr, nie wszedłby tak ładnie w to, co mu przynosi chwila - zwracał uwagę gość Agnieszki Trzeciakiewicz.
Badaczka historii Teatru Rapsodycznego dr Katarzyna Flader, przypominała, że będąc już papieżem Karol Wojtyła denerwował się, gdy mówiono o nim w kategoriach aktorskich. - Kiedyś Danuta Michałowska wspominała, że na jednym ze spotkań powiedziała Papieżowi, że mają podobne zadanie, ponieważ oboje są aktorami. Wtedy Karol Wojtyła zaprotestował. Ona wytłumaczyła, że oboje służą słowem słowu. On zgodził się, że na to może przystać - dodawała.
Jan Paweł II był papieżem, który doskonale radził sobie z mediami. Wypadał w nich zawsze naturalnie i swobodnie. Medioznawca prof. Wiesław Godzic zwracał uwagę, że Karol Wojtyła wydawał się nie zwracać uwagi na fotoreporterów i otaczającego go kamery, a jednocześnie potrafił je odpowiednio wykorzystać. - To są rzeczy, których wiele osób musi się uczyć. Nie sądzę żeby w jego przypadku to było wyuczone. To jest charyzma aktorsko reżyserska - podkreślał.
W 35. rocznicę wyboru Karola Wojtyły na Papieża o jego postaci rozmawiali: medioznawca prof. Wiesław Godzic, dr Katarzyna Flader, teatrolog, oraz ks. Wacław Oszajca, publicysta i poeta.
Audycję przygotowała Agnieszka Trzeciakiewicz.