- Ta sztuka, to dowód na to, że młoda polska reżyseria niejedno ma imię - mówił o przedstawieniu Magdaleny Miklasz, na podstawie tekstu Thomasa Bernharda, Jacek Wakar. - Sytuacja na scenie pięknie się rozwija, głównie za sprawą znakomitego Krzysztofa Gosztyły, by znaleźć ukoronowanie w ostatnim akcie - chwalił krytyk. Spektakl "Siła przyzwyczajenia" wystawiany na małej scenie Teatru Ateneum, to rzadki przykład teatru kameralnego i niezwykle precyzyjnego. - To jest zagrane co do milimetra, oni zgadzają się we wszystkim - dodawał Przemysław Skrzydelski.
Premierą, która wśród gości Tomasza Mościckiego wzbudziła duże kontrowersje było "Miasto snu" Krystiana Lupy (TR Warszawa), które spotkało się z jednoznaczną krytyką naszych gości: - Te 6,5 godziny bełkotu, które wydobywa się w transkolorze, w podwarszawskich Szeligach odebrałem wyjątkowo dotkliwie i było mi przykro, bo na tym spektaklu pożegnałem się z moim Lupą - mówił Jacek Wakar.
Dziełem, które po długiej przerwie powróciło na deski Teatru Narodowego w Warszwie jest dramat "Natan mędrzec" w nowym przekładzie Jacka Burasa i reżyserii Natalii Korczakowskiej. - Fantastycznie, że ten tekst trafia na scenę, bo to fundamentalne dzieło oświecenia niemieckiego - przypominał Przymysław Skrzydelski. - To pesymistyczny dramat o tym, że się nie znamy i nie potrafimy ze sobą dyskutować, i choć się ze sobą czasem spotykamy, to dalej pozostajemy w punkcie wyjścia - wyjaśniał. Główne zastrzeżenie krytyka odnośnie przedstawienia Korczakowskiej dotyczyło zbytniego skupienia się na otoczce i budowaniu klimatu za pomocą scenografii, kosztem słowa, które, jego zdaniem, nie zostało podniesione do właściwej rangi. Opinii Skrzydelskiego nie podzielili pozostali goście Tomasza Mościckiego.
Więcej w nagraniu audycji.
bch