Twórca NeTTheatre, pierwszego teatru na świecie, który wystawia spektakle online, wskazywał w "Sezonie na Dwójkę" na zalety tworzenia teatru poza instytucjami. - W takim teatrze my wszyscy, którzy pracujemy nad spektaklem, traktujemy go bez reszty jako wspólne dzieło. Dużo trudniej o kompromis, ale też efekt artystyczny jest dużo bardziej odważny i prawdziwy - opowiadał.
Passini zwracał uwagę na zupełnie inny rytm i system pracy w teatrze drugiego obiegu. Jest w nim miejsce na eksperyment, a dzięki temu szansa na odkrycia. - Teatr repertuarowy najlepiej działa wtedy, gdy na początku prób mniej więcej wiemy, do czego chcemy dojść. Z kolei nasza praca jest nakierowana na poszukiwania najbardziej odkrywczych technik i najbardziej inspirujących dla nas tematów. Dopiero wtedy rzucamy się w wir przygotowywania spektaklu, żeby widzowi opowiedzieć o tym, co żeśmy odkryli - tłumaczył.
Wolność repertuarowa i możliwość szybkiego realizowania własnych pomysłów, to główne zalety wymieniane przez twórców zaangażowanych w działalność scen alternatywnych. Niestety jest ona też obarczona wieloma problemami, które w mniejszym stopniu dotyczą teatrów instytucjonalnych.
- Dwa podstawowe kłopoty teatrów drugiego obiegu to pieniądze i czas - mówił Łukasz Witt-Michałowski, reżyser lubelskiej Sceny Prapremier In Vitro. - Jeżeli nie ma się stałego zespołu, jak w naszym przypadku, to artystów się kontraktuje. Oni z reguły są związani z różnymi dużymi ośrodkami, więc ich pierwsze zobowiązania, to są zobowiązania wobec macierzystego teatru - wyjaśniał. Z tym wiąże się częsty brak czasu na dopieszczanie sztuki. - Jeśli uznam, że coś, nad czym pracujemy, jest jeszcze niegotowe, a zbliża się termin premiery, to pozostaje mi wypuścić spektakl, który nie jest dla mnie przekonujący i nie pozwala mi odczuwać satysfakcji.
W dyskusji na temat przenikania się dwóch teatralnych nurtów - głównego i drugiego obiegu - udział wzięli Paweł Passini, Adam Nalepa z Fundacji Teatru Boto oraz Łukasz Witt-Michałowski.
Audycję przygotowała Monika Pilch.