"Jeśli mamy szczerze rozmawiać o prawach gejów do normalnego życia, to zachowujmy się jak w normalnym kraju i dajmy prawo do oceniania gejów też. Dyktat środowisk homoseksualnych musi się spotykać z odporem tak jak pary gejowskie muszą się doczekać praw małżeńskich" - napisała Joanna Szczepkowska na łamach internetowego serwisu teatralnego.
Kultura w radiowej Jedynce >>>
Aktorka nie miała zamiaru sama podnosić tego tematu, jej wypowiedź jest reakcją na słowa dyrektora Instytutu Teatralnego Macieja Nowaka, który zarzucił aktorowi Grzegorzowi Małeckiemu odniesienie do gejów przy ocenie kondycji polskiego teatru. - Jeśli ktoś mi mówi "to, jak ty to grasz, jest takie babskie strasznie", to się może zdarzyć, nic się nie dzieje. I ja bym chciała móc powiedziedzieć reżyserowi "słuchaj, ale to jest jakieś takie gejowskie" i żeby to było równoważne. Chodzi mi o to, bym mogła normalnie, po prostu to powiedzieć - podkreśliła w rozmowie z Joanną Sławińską. Tymczasem w środowisku teatralnym panuje obawa przed mówieniem czegokolwiek "co dotyczy zachowań, czy klimatu wywoływanego przez temperament ludzi homoseksualnych w teatrze ze względu na to, że zaraz zetkniemy się z posądzeniem o nietolerancję".
Krytyk teatralny Łukasz Drewniak zwraca z kolei uwagę na istnienie "lobby urzędniczego", które próbuje wpływać na model teatru w danej społeczności. - Niknie to, w co kiedyś wierzyłem, że twórca, jeśli ma stempel artysty, ma pełną wolność w tworzeniu teatru. Jego rozliczy publiczność, a nie urzędnik -
Gość Jedynki zastanawia się czy idea politycznej poprawności tylko krępuje czy także osłania kogoś, kto jest słabszy. - Istnieje coś w języku czy w zachowaniach społecznych, co zakłada wentyle bezpieczeństwa, by chronić ludzi o innej wrażliwości, mniejszości. Być może ulegamy temu przesadnie? Z jednej strony więc dobrze, że istnieje ta poprawność, a z drugiej dobrze, że są osoby takie jak pani Joanna, które wiercą nam dziurę w brzuchu - stwierdził.
Szczepkowska dodaje, że w polskim teatrze "przekraczane są nie tylko psychiczne prawa". Co nazywa mobbingiem, przymuszaniem, deprawacją? Jaką cenę jest w stanie zapłacić artysta za udział w procesie twórczym? Co może w sobie zabić, by doszło do stworzenia dzieła? Czy społeczeństwo jest gotowe na "wolty artystów"? Zapraszamy do wysłuchania całej, niezwykle interesującej dyskusji!