Bohaterem nowego filmu Bartosza Konopki pt. "Krew Boga" jest rycerz Willibrord, który dociera na ostatnią pogańską wyspę. Tam ratuje go młody chłopak Bezimienny. - Skupiamy się na najmniejszej relacji międzyludzkiej, w której jak w soczewce odbija się cały świat. To historia dwóch facetów, którzy się zaprzyjaźniają. Wiele od nich nawzajem zależy, mogą zrobić coś dobrego, ale mogą też zniszczyć cały świat - mówił reżyser w "Poranku Dwójki".
Bartosz Konopka Fascynuje mnie mieszanie gatunków. Jak robię dokumenty, to szukam w nich fikcji. Jak robię rzeczy fabularne, to opieram się na prawdziwych historiach
Fabuła filmu jest luźno oparta na historiach misjonarzy, którzy nawracali Słowian i Prusów, takich jak święty Wojciech czy święci Cyryl i Metody. - Dla mojego bohatera Willibrorda to ostatnia misja. On wie, że przynosi ludziom dobre, że chce opowiedzieć im o Bogu, jego miłości i innym pomyśle na życie. Jego historia to opowieść o natchnieniu, ale też o pewnej manipulacji w dążeniu do celu.
Rolę Willibrorda gra Krzysztof Pieczyński, ale w filmie pojawiają się też aktorzy belgijscy i francuscy. Bartosz Konopka opowiadał, w jaki sposób udało mu się namówić do występu wybitnego francuskiego performera Olivier de Sagazana, dla którego będzie to aktorski debiut. Reżyser wyjawił też, dlaczego pierwotnie chciał, żeby jego film miał tytuł "Niemy".
***
Rozmawiał: Marcin Pesta
Gość: Bartosz Konopka (reżyser)
Data emisji: 22.08.2017
Godzina emisji: 8.10
Materiał został wyemitowany w audycji "Poranek Dwójki".
bch/jp