Jednak Podhale, poza ośrodkami narciarskimi i karczmami, kryje o wiele więcej! I właśnie na wycieczkę po tym nieoczywistym Podhalu, z dala od plastikowych ciupag, choć niekiedy blisko Krupówek, zabieramy Słuchaczy w „Kiermaszu pod kogutkiem”!
Nasza pierwsza propozycja to wystawa w stolicy Tatr. W Miejskiej Galerii Sztuki w Zakopanem od 5 lutego podziwiać można wystawę Góry-Morze, Morze-Góry. Jak sam tytuł wskazuje, projekt dotyczy twórczości pochodzącej z dwóch przeciwległych krańców naszego kraju. Dzięki temu można dostrzec ciekawe odmienności i podobieństwa!
Z Zakopanego rzut beretem, czy też „kłobukiem” (jak góral nazwałby swój charakterystyczny kapelusz) do Bukowiny Tarzańskiej. Od 50 lat Bukowina co roku staje się stolicą karnawału. Nie byle jakiego, bo góralskiego! W tym roku gości Bukowiańskiego „Domu Ludowego” czeka Jubileuszowy 50. Góralski Karnawał! Rozpocznie się on w najbliższą środę, 9.02. Jak co roku wypełniony będzie góralską muzyką i tańcem, nie zabraknie oczywiście pochodów grup kolędniczych, rywalizacji par tanecznych, wystaw twórczości ludowej, koncertów i wielu, wielu innych atrakcji. Chcący doświadczyć góralskiej żywiołowości, z pewnością powinni trafić do Bukowiny!
Odwiedziliśmy także Gminny Ośrodek Kultury w Poroninie. To placówka tętniąca życiem nie tylko dzięki wydarzeniom przeznaczonym dla autochtonów. W czasie ferii poroniński GOK ma ofertę specjalnie dla „ceprów”, którzy chcieliby zasmakować podhalańskiej kultury. O góralskich stereotypach, codziennym życiu Podhalanina opowiadała Aleksandrze Faryńskiej dyrektor GOK-u, Anna Malacina-Karpiel.
Sam budynek Gminnego Ośrodka Kultury jest niezwykle reprezentatywnym miejscem. Tak zwana Wańkówka to budynek rodzinny Gutów-Mostowych, zbudowany w 1901 roku. Obecnie – poza biurami ośrodka – mieści się w nim biblioteka miejska, siedziba Związku Podhalan w Poroninie i niewielkie muzeum działalności Jana Jędrola – zasłużonego animatora kultury w tym regionie. W czasie ustroju socjalistycznego w Wańkówce mieściło się Muzeum Lenina.
Na temat zajęć w GOK-u wypowiadali się także najmłodsi mieszkańcy regionu, uczęszczający tu m.in. na warsztaty gwarowe. Zainteresowanie gwarą poprzez pracę u podstaw to jeden z ważnych celów ośrodka. Chodzi o to, by dbać o swoje dziedzictwo, mimo postępującej globalizacji.
- Nie chcę tworzyć wyjątkowego obrazu mieszkania na Podhalu. Nie różni się to życie od innych – mówiła dyrektor poronińskiego GOK-u. – Specyficzne jest to, że mieszkamy w domach rodzinnych, wielopokoleniowych. Od małego uczy się szacunku do starszych, bo ma się ten kontakt z dziadkami. Nie ukrywajmy, że tradycja łączy się z tradycją religijną, choć nie chcę tu budować obrazu „świętych górali”, wszyscy jesteśmy ludźmi. Ale święta kościelne przenikają się ze świętami rodzinnymi. Wiadomo, że górale to tak zwani harpagani. Są bardzo porywczy! – śmiała się Anna Malacina-Karpiel.
Region Podhala dyrektor Gok-u określa jako bogaty w twórców ludowych. Rzeczywiście, po dziś dzień w domach podhalańskich nie brakuje ręcznie wykonywanych przedmiotów sztuki użytkowej. Od mebli poprzez zastawę stołową na dekoracjach kończąc.
- W cenie jest mieć mebel wykonany ręcznie. W tym tradycyjnym zdobnictwie chciałoby się mieć i „sosrąb”, który jest ważnym elementem góralskiego budownictwa. A gdyby dwie góralki zeszły się dwie w tym samym gorsecie? Byłaby afera na pół Podhala! A więc kobiety trudnią się w hafciarstwie, szyciu. Rozgladając się po góralach, którzy schodzą się na różne uroczystości, widzimy tę różnorodność wzorów. Można się niejednokrotnie zachwycić! – Dodała Anna Malacina-Karpiel.
Gminny Ośrodek Kultury w Poroninie przybliża te i inne aspekty góralskości przyjezdnym. Od lat, w czasie ferii odbywają się „ferie z GOK-iem. Górale dla Gości”. Dla tych, którzy chcą poznać nieco z góralskiego życia przygotowane są prelekcje, spotkania z autochtonami. Można posłuchać gawędy o pasterstwie, nauczyć się pierwszych kroków tańca góralskiego, wziąć udział w kuligu. Wszystko z dbałością o szczegóły i niewpadanie w łudzące stereotypy na temat góralskości.
Z Poronina przeszliśmy do Suchego. Tam przyjrzeliśmy się odnalezionym w Poroniańskim Centrum Kultury i Dziedzictwa Podhala freskom Władysława Trebuni-Tutki! Budynek Poroniańskiego Centrum Kultury w Suchym został cudem uratowany przed zniszczeniem. Wybudowany w 1935 roku budynek zaczął powoli popadać w ruinę, jednak staraniem gminy Poronin został doprowadzony do ładu. Obecnie znajduje się w nim filia Poroniańskiego GOK-u.
- Polichromie Tutki tez były w tragicznym stanie. Pobazgrane, zapomniane. Jednak ciężka praca studentów ASP zaowocowała tym, że zostały odrestaurowane. Jak wspominał syn Władysława Trebuni-Tutki, Krzysztof, zaraz po ukończeniu Akademii Sztuk Pięknych, Władysław zajął się tworzeniem polichromii w Suchym. Był genialnym artystą! Malarzem, grafikiem, muzykantem – opowiadał Piotr Kruc, pracownik PCKiD.
Posłuchaj:
Opowieści Władysława Trebuni-Tutki
Z Suchego przenosimy się do Nowego Targu. Tam Aleksandra Faryńska spotkała się z Julianem Klamerusem, artystą, przewodnikiem górskim, altruistą…
-Próba mikrofonu: one, one, łan, łan. Zboża. Two-one, tam-łan. Dzień dobry, Państwu… I wtedy wycieczka mówi: „Dzień dobry”. A ja: „A tak po góralsku? Szczęść Boże, niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”! A oni tak… „Boży człowiek”, myślą. No, staram się do tego dążyć. – śmieje się Julian Klamerus – Siedzę tak, jak Ty tutaj, wiesz. Patrzę przez okno. Wieje wiatr. Czuję, że ktoś za mną jest. Gałęzie szturmują szyby. Proszą: „Wpuść nas! Wicher nas chłoszcze bezlitośnie”! Ze współczuciem patrzę i mówię im: „Nie świrujcie, dacie radę”… - To próba poezji Klamerusa. Jakże codziennej, a jakże wrażliwej, czułej na bliki światła przenikające przez sople, naturę wkraczającą w miejskość… Słuchanie gawędy tego przewodnika, to spotkanie z góralską duszą – hardą, rozmiłowaną w przyrodzie i Bogu.
***
Tytuł audycji: Kiermasz pod kogutkiem
Prowadziła: Aleksandra Faryńska
Data emisji: 6.02.2022
Godzina emisji: 5.05