- Ta wielka powieść - bo to jest cegła, nie oszukujmy się - ukazała się w 1928 roku, a okres był szczególny, nieco paradoksalny. To okres bezprecedensowego rozwoju kultury, w tym literatury ukraińskiej. Czasy swobody, tak zwany okres ukrainizacji w kulturze i w aparacie państwowym Związku Sowieckiego, a w gospodarce nowa polityka ekonomiczna. Wielkie rosyjskojęzyczne miasta zaczynają być zasiedlane przez ukraińskojęzyczną ludność wiejską. Walerian Pidmohylny uchwycił wielką, społeczną i polityczną przemianę, a zrobił to w sposób przystępny i wielowarstwowy - mówi w audycji "Moje książki" Marcin Gaczkowski o powieści "Miasto", która niedawno - w jego tłumaczeniu - ukazała się w Polsce.
- Dla mnie jest to zwierciadło całej epoki, ale można to czytać jako zwykłą opowieść. Prostą historię o chłopaku ze wsi, który przyjechał i najpierw miastem się przeraził. Dość przypadkowo stało się tak, że postanowił zrobić karierę pisarza i wspina się po kolejnych szczeblach tej kariery po plecach kolejnych rozkochiwanych w sobie i krzywdzonych przez siebie kobiet - zaznacza rozmówca Magdy Mikołajczuk.
25:00 Jedynka/moje książki.mp3 Magda Mikołajczuk rozmawia z Marcinem Gaczkowskim o powieści "Miasto" Waleriana Pidmohylnego (Moje książki/Jedynka)
- Symbolika tej powieści oparta jest na prostym jak budowa cepa schemacie, ale jeżeli zajrzymy do środka, to Pidmohylny naszpikował to różnego rodzaju symboliką. Chyba właśnie dlatego to jest moja ulubiona powieść. Dlatego że tak wiele z niej można wyczytać - podkreśla Marcin Gaczkowski.
Powieść kultowa
- Walerian Pidmohylny, ten utalentowany młody człowiek, jak wielu jego wspaniałych kolegów, został zamordowany przez władzę sowiecką. Jego utwory zniknęły z półek bibliotek, księgarń i oczywiście z programów szkolnych na długie lata. "Miasto" było wznawiane tylko na emigracji. Do ukraińskiego kanonu powróciło dopiero na początku lat 90., ale wróciło z przytupem. Rzeczywiście jest to teraz powieść kultowa, chociaż pamiętajmy, że nie jest to powieść łatwa, a Stepanek, główny bohater, to jest niezły ancymon - mówi gość Jedynki.
POSŁUCHAJ: Walerian Pidmohylny "Miasto". Kijów sprzed 100 lat>>>
- Epoka wielkich zmian jest epoką brutalną i chyba o to właśnie chodziło Pidmohylnemu. Pokazał cenę tej wielkiej zmiany, na czym polegał rozwój przemysłu, rozwój miast i również ukrainizacja, rozwój ukraińskiej kultury. Ludzie, którzy współtworzą ten proces, mają w sobie bardzo wiele z karierowiczów. Po prostu bywa to powierzchowne, płytkie i niewiele znaczy. Pidmohylny to bezlitośnie wyśmiewa, a jednocześnie demonstruje daleko idący dystans do rewolucji, do przewrotu społecznego jako takiego i do rzeczywistości sowieckiej - zaznacza Marcin Gaczkowski.
Marcin Gaczkowski zachęca, aby nawet teraz - kiedy trwa wojna - wybrać się do Kijowa. - Polacy dość słabo znają Kijów. Chciałbym im go pokazać, zachęcić, nawet teraz w czasie wojny, do podróży do Kijowa. Być może nie jest najlepszym pomysłem snucie się po ulicach śladami pisarzy i ich bohaterów, ale jeśli tylko mamy coś do załatwienia w Kijowie - jedźmy. Tam naprawdę dzieje się bardzo dużo rzeczy, również w sferze kultury. Oni na nas czekają, na szczęście coraz więcej ludzi tam bywa. Ja bywam często na różnych festiwalach, spotkaniach i jest coraz więcej obcokrajowców, którzy się nie boją. I właśnie o to chodzi. Pokażmy, że się nie boimy - mówi w audycji "Moje książki".
***
Gościem audycji "Moje książki" był także tłumacz Mirosław Śmigielski, z którym rozmawialiśmy o czeskiej powieści Viktorii Hanisovej "Grzybiarka".
***
Gość: Marcin Gaczkowski (tłumacz)
Godzina emisji: 23.10
kh/kmp