- Reformy Teng Siao-pin czynią go najwybitniejszym politykiem XX wieku. Nikomu innemu nie udało się tak szybko i tak znacząco podnieść standard życia tak wielu ludzi - twierdzi wpływowy amerykański publicysta, Robert Kaplan. - Ale też, im ludzie stają się bogatsi, tym mniej władzy pozostaje w rękach rządu, a obywatele zaczynają żądać coraz więcej wolności. Nadchodzący chiński kryzys odczuje cała Azja i cały świat...
Sinolog z Uniwersytetu Warszawskiego Marcin Jacoby oraz Radosław Pyffel z Centrum Studiów Polska-Azja nie zgadzają się z jednoznacznym tonem prognoz Kaplana. Ich zdaniem współczesną chińską klasę średnią o wiele bardziej interesuje jakość życia - organizacja ruchu drogowego, ochrona środowiska, itp. - niż wolności obywatelskie w zachodnim tego słowa znaczeniu.
Z naszego punktu widzenia można więc powiedzieć, że Ten Siao-pinowi i jego następcom udało się "kupić Chińczyków": dynamicznym wzrostem gospodarczym oraz wizją przyszłości Chin jako dominującego światowego mocarstwa, co świetnie wpisuje się w nacjonalistyczne tradycje tej kultury. - Oni zawsze uważali, że Chiny stanowią centrum świata. Wyjątek stanowiło być może ostatnie 100 lat. Ale przez minione dwie dekady dokonała się mentalna rewolucja z postawy prowincjonalnego zakompleksienia do perspektywy mocarstwowej - mówi Jacoby, a Pyffel zwraca uwagę, że chińscy biznesmeni czy dyplomaci oczekują już dziś znajomości ich języka w skali globalnej.
Jeżeli więc możemy spodziewać się w Kraju Środka rewolucyjnego wybuchu, to raczej nadejdzie on z nizin społecznych oraz z biednych zachodnich prowincji. - Tam standard życia przypomina najuboższe kraje afrykańskie, podczas gdy miasta na Zachodzie przypominają Europę Środkową - mówi Jacoby. - Ci ludzie oglądają dynamiczny rozwój gospodarczy Chin w telewizji, w ogóle nie będąc jego beneficjentami.
W jednej kwestii polscy komentatorzy zgadzają się więc z Robertem Kaplanem: o przyszłości Chin zadecydują względy ekonomiczne, a nie kulturowe, ideologiczne. Jak łatwo się domyślić innego zdania są opozycyjne zorientowani twórcy współczesnej chińskiej kultury. - Aby uzdrowić naród, niezbędne jest rozliczenie zbrodni Mao - uważa "zakazana" prozaiczka i eseistka Zhang Yihe - Zamiast tego Teng Siao-pin rzucił hasła "patrzenia w przyszłość" i "umiarkowanego dobrobytu". Niestety padły one na podatny grunt źle wykształconego i od stu lat ogłupianego społeczeństwa - dodaje. Pisarka postawiła sobie w szczególności za cel odkrycie mrocznej prawdy o epoce rewolucji kulturalnej. A jej dążenia wcale nie spotkały się z przychylnością większości rodaków, którzy nazywają ją "największą wiedźmą w historii Chin".
A jak mieszkańcy Kraju Środka oceniają działania innych, krytycznych wobec władzy działaczy wolnościowych oraz twórców: radykalnego, nagrodzonego Pokojową Nagrodą Noblą Liu Xiabo, laureata tegorocznej nagrody w dziedzinie literatury i akceptowanego przez władze Mo Yana; czy igrającego z zachodnią popkulturą Ai Weiweia?
Wywiady z Zhang Yihe oraz Ai Weiweiem przeprowadził korespondent Polskiego Radia w Pekinie, Tomasz Sajewicz. Już rok temu mieliśmy okazję porozmawiać z Liao Yiwu, którego książka książki "Prowadzący umarłych. Opowieści prawdziwe. Chiny z perspektywy nizin społecznych" otrzymała wtedy Nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego.
Audycję "Słuchaj świata" prowadził Bartosz Panek.