Zespół Odpoczno powstał w roku 2014, w 2018 wydał debiutancką płytę. Teraz czas na drugi album – „Dryf”.
- Troje, później czworo dorosłych ludzi spotyka się i zaczyna eksplorować nieoczywistą muzyczną sferę. Było nas stać na to, by jeździć do wiejskich muzykantów, uczyć się od nich, po czym brać na warsztat oberki – mówił Marek Kądziela, gitarzysta zespołu.
Z początku artyści bardzo rzetelnie odtwarzali wyuczony u wiejskich mistrzów materiał, starając się powtórzyć i zachować swoisty oberkowy groove, „zupełnie unikatowy” jak zauważył Kądziela.
- Kiedy opanowaliśmy materiał źródłowy staraliśmy się do niego dodawać kolejne plany: elektronikę, linię basu.
W czasie pandemii od zespołu odstąpiła Joanna Gancarczyk. Zastąpiła ją Asia Szczęsnowicz, wnosząc nową energię do Odpoczna – przedstawicielka młodego pokolenia muzyków, skrzypaczka, reżyserka dźwięku. Marek Kądziela chwalił artystkę za nieskrępowany edukacją twórczy potencjał, który pozwala jej na znajdywanie zupełnie nieoczywistych dróg wyrazu.
- To młode pokolenie swobodnie posługuje się produkcją muzyczną, elektroniką. Nam bliżej do elektroniki analogowej, oni – softwarem. Asia jest dziewczyną o wielu talentach i bardzo szerokich horyzontach. Plus nasze doświadczenie i umiejętności. To i dwa lata siedzenia w kanciapie i tworzenia zrodziło nowy repertuar – mówił Kądziela. – Poprzednie Odpoczno też tak powstało. Siedzieliśmy w zagrzybionej piwnicy kilka lat, jeździliśmy do muzykantów i eksperymentowaliśmy. Myślę, że to nasze podejście jest zupełnie niedzisiejsze. Mało kogo jest stać, by zamknąć się na kilka lat, nie tygodni, i robić coś, co daje takie efekty. Prawdopodobnie pomogła nam w tym pandemia. Gdyby nie to, pewnie gonilibyśmy za „jobami”.
Nasz rozmówca wspominał także o edukacji muzycznej w Polsce (i w Danii) – różnicach i drzemiącym w niej potencjale. W muzyce klasycznej i jazzowej (w Polsce) nie toleruje się innych wpływów.
- W najwyższych strukturach uniwersyteckich czy ministerialnych siedzą teoretycy – stwierdził Kądziela, jazzman i wykładowca na uniwersytecie muzycznym – Dla nich jazz jest już tak progresywną muzyką… a „jazz” jest już słowem trącącym myszką. Jest niepojemne. Może już prędzej „muzyka rytmiczna”.
Sam Marek Kądziela, gitarzysta Odpoczna, nauczył się wiele dzięki muzyce tradycyjnej.
- Przede wszystkim nauczyłem się tego, że gitara nie pasuje do muzyki oberkowej. Jest jak pięść do nosa. Musiałem poświęcić bardzo dużo czasu, żeby znaleźć odpowiednią artykuklację. Jestem muzykiem jazzowym i musiałem zmienić artykulację, by właściwie wyartykułować ten rytm oberkowy. Do dziś mi się to do końca nie udało. W nowym Odpocznie, szczerze mówiąc, odpuściłem granie z Marcinem Lorencem (skrzypkiem) unisono. W poprzednim Odpocznie pełniłem trochę funkcję basu, trochę pianina, trochę gitary. Teraz Asia przejęła syntezatory i basy, a ja zacząłem pełnić nową rolę. Musiałem na nowo się nauczyć, jak zostać gitarzystą w zespole. Nie wychodziło mi to, nie brzmiało. Zespół to potwierdzał. Mieliśmy przed sobą czas eksperymentowania nad każdym elementem. Jak to polepić? Ta płyta powstała właśnie z niesamowitego czasu eksperymentu.
Poniekąd stąd wziął się tytuł drugiego albumu – zespół dryfował, eksperymentował, pływał między dobrymi a złymi momentami. Nie brakowało starć, nawet graniczących z rozsypaniem się składu. Odpoczno dryfuje także na poziomie brzmieniowym i tekstowym (na płycie znajdziemy zarówno autorską poezję Szczęsnowicz, jak i teksty przyśpiewek).
- Zaciekawiając odbiorców powiem jeszcze, że te starcia miały miejsce między zwolennikami produkcji a grania live-owego. Dlatego na płycie znajdą się zarówno utwory nagrane w studiu, jak i podczas koncertu. To na przykład „Koper”, jedno z moich największych osiągnięć, gdzie rytm dwójkowy swobodnie przeplata się z trójkowym…
***
Tytuł audycji: Muzyczne spotkania
Prowadziła: Aleksandra Tykarska
Data emisji: 21.10.2022
Godzina emisji: 23.05