- Jest barszcz z uszkami, z fasolą, zupa grzybowa, pierogi z kapustą, karp z ziemniakami i z czerwoną kapustą, kompot z suszu, łazanki z makiem. Każdy, kto zje po odrobinie tych potraw, szybko się najada - mówiła Janina Bachleda-Córuś. - Za okupacji nie śniło nam się o rybie na stole. Jak w potoku złapali jakiegoś pstrąga, to było dobrze.
- Na starym Podhalu, na początku wieku XX, ludzie nie jedli ryb. Na naszych terenach ludzie uważali, że ryba to gad i ryby się nie je. Choć ludzie tu czasem marli z głodu, to łapali ryby tylko po to, żeby je sprzedać panom, wziąć za nie dutki i kupić sobie coś innego - mówił Jan Karpiel-Bułecka. - Taki zwyczaj mieliśmy, że resztki z Wigilii nosiliśmy owcom i krowom. Gazda z okruszkami chodził do zwierząt i sypał je do żłobu, słuchając, co te zwierzęta będą mu gadać.
- Pamiętam, kiedy byłam dzieckiem, gdy przychodził Adwent, to moja mama gotowała łyżki. Gotowała je we wrzącej wodzie, abyśmy na czas postu nie korzystali ze sztućców, które miały kontakt z masłem czy innymi tłuszczami. Taka była moc tej naszej wiary. Dzisiaj ludzie tego nie przestrzegają. Jest jak jest – dodała pani Janina.
Jak sprytny pachołek mógł ożenić się z córką gazdy? Polecamy wysłuchać całości naszej opowieści wprost z Podhala.
***
Tytuł audycji: Kiermasz pod kogutkiem
Prowadzi: Piotr Kędziorek
Goście: Jan Karpiel-Bułecka (muzyk), Janina Bachleda-Córuś, Sebastian Karpiel-Bułecka (muzyk)
Data emisji: 6.01.2019
Godzina emisji: 5.05
gs/at