Na Żywiecczyźnie Nowy Rok wita się szczególnie radośnie. Można wówczas spotkać kolędujących Dziadów Noworocznych, Jukacy czy Szlachciców. O tych ostatnich opowiadał Andrzej Porębski z zespołu „Pietrasianie" z Pietraszki (Beskid Żywiecki). Porębski kolęduje od dziecka. Zależy mu na tym, by tradycję Szlachciców poznawali młodzi chłopcy. Obyczaj nakazuje, by mieli około 14 lat.
- W naszej tradycji przewidywane są instrumenty wakat i heligonka. Wakat wybija rytm, żeby było do tańca, pod nogę. Nigdy nie było akordeonu, czasem mogły być i skrzypce. U nas nie ma bębna, a gajdosze to już po drugiej stronie Żywca. Przedstawiamy Szlachciców. Kiedyś był taki zwyczaj, że to byli pracownicy. Cały rok pracowali u jednego gospodarza i po przepracowanym roku chodzili od domu do domu, by spytać, gdzie mogą pracować. Był Szlachcic, Masarz, Góral i Żyd ze Żydówką, którzy zawsze handlowali. Wszystkie role są przekazywane z pokolenia na pokolenie – mówi Andrzej Porębski.
- Szlachcic, Góral i Masarz – konkretyzuje drugi z kolędników – Żyd i Żydówka, to już taki spontan.
- I grajki też mają swój kabaret – śmieje się Porębski.
Pietraszka, Suche, Kamysznica, Kiczora i Zwardoń – oto wioski, gdzie można natknąć się na szlachciców. Barwne grupy obrzędowe kończą się na Milówce, gdzie spotkać można już tylko Noworoczne Dziady.
- Chodzimy na świętego Szczepana. A na Sylwestra i Nowy Rok chodzą już większe grupy, tzw. Dziady Noworoczne – tłumaczy Porębski. – Szlachcice mogą kolędować od Szczepana do Trzech Króli. Później chodzą już tylko pastuszki (kolędujące dzieci – przyp. red.) i ksiądz po kolędzie.
Dziady Noworoczne to mocna, nawet dwudziestoosobowa grupa! Wśród nich znajdują się Diabły, Żydzi, Niedźwiedzie, Macidule, Pachołki przy koniach… Ci, którzy nie zdołają spotkać kolędników na swej drodze, mogą obejrzeć ich w czasie karnawału, na tzw. Żywieckich Godach w Milówce i w Żywcu. To przegląd grup kolędniczych, popularyzujący kulturę kolędowania na Żywiecczyźnie. 53. już Gody odbędą się 15-16 oraz 22 stycznia 2022 roku.
- Każdy pokazuje, co ma najlepsze. Każdy ma swoją tradycję, w każdej wiosce jest zupełnie inaczej! – Zwracał uwagę kolędnik z Pietraszki.
Z Żywiecczyzny przenieśliśmy się na Spisz. To obszar, na którym przeplatają się kultury polska i słowacka. Więcej o tym w odcinku cyklu Mikrozbliżenia Mariany Kril pt. „Słowacy”. O chodzeniu z szopką i świąteczno-noworocznych zwyczajach słowackich opowiadała rodzina Pietraszków z Krempach, wsi której spora część mieszkańców identyfikuje się właśnie jako Słowacy.
- Ale to było pięknie! Jak chodzili kolędnicy! To nie było tak, jak dziś. Wyubierani byli pięknie. Ta Matka Boska, Jezusek… Diablisko też było. A z Mikołajem też chodzili. Mikołaj był ubrany jak biskup. Od księdza strój pożyczali – mówiła Helena Pietraszak.
- Pamiętam jeszcze tę regułkę: Ja sem Svetý Mikuláš… - wspominała jej córka, Maria Wnęk - ... dobrym dzieciom rozdaję kołacze, a złym dzieciom korbacze, korbacze jako baty.
- Za szopką my chodzili. Potem każdy śpiewał swoje. Swoją jeszcze pamiętam… A ja Kuba kubi, Kuba kubi, prepil ovce, na ma zubi… Śpiewam po słowacki. W kościele chodzę na słowackie msze. Nie potrzebuję nawet ani książeczki, bo to z dobrych lat się człowiek nauczył – mówił Franciszek Pietraszak. – Jak się nie idzie do kościoła to niedzieli ni ma. Tak to się człowiek spotka z ludziami, ze swoimi kolegami. To jest przeżycie! Boże Narodzenie, Nowy Rok to były święta! Nawet my gnoju nie wyrzucali od krów. To było wielkie święto. Ludzie żyli tak jeden z drugim jakaś przyjaźniej. A teraz w ludziach jest taka dzikość. Każdy za czymś goni…
Herody na Lubelszczyźnie
Nie zabrakło także kolęd i opowieści o kolędowaniu na Lubelszczyźnie. W archiwalnym nagraniu słuchaliśmy Józefa Sulowskiego, znakomitego cymbalisty i skrzypka z Biskupia. Sulowski na przeszło dwadzieścia lat zaprzestał grania. Powrócił do niego namówiony przez redaktora Polskiego Radia Mariana Domańskiego. To właśnie jego nagrania mieliśmy okazję wysłuchać w dzisiejszej audycji.
- Z Herodem chodziłem bez dwa lata, czy bez trzy! Odgrywałem co? Króla, Ułana, Marszołka. Wszystko się grało, i Żyda mogę nawet Wam zaśpiewać! Herody chodziły tak od 10.00 do 9.00, potem się szło spać. W Boże Narodzenie się nie chodziło! Ani jeden nie wyszedł! Od Szczepana się chodziło. A pierwsze kolędy, „szczodroki” śpiewało się w nocy, po 12.00 w Boże Narodzenie. 1.00 to już przylatywali i śpiewali: Przylecieli, przylecieli prześliczni anieli… - zaczął pastorałkę Sulowski i zaraz zawtórowali mu inni kolędnicy.
Nowości world music
Magdalena Tejchma przygotowała także kilka nowości płytowych! Turecki artysta, grający między innymi na sazie i tanburze Emre Gültekin wydał ostatnio solowy album „In Tribute to Talip Özkan” będący hołdem dla tureckiego kompozytora i wirtuoza tanburu.
Drugą nowością jest album „Diversity” Ebo Krduma. Ten pieśniarz, gitarzysta i aktywista przybył do Szwecji z Sudanu przed dziesięcioma laty. Zagłębiając się w uduchowione pieśni, z towarzyszeniem gitary, Krdum tworzy osobisty amalgamat stylów saharyjskich, afro-bluesa i afro-beatu.
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadziła: Magdalena Tejchma
Data emisji: 30.12.2021
Godzina emisji: 15.15
mg