Filozofia z Gombrowiczem w 6 godzin i kwadrans
Wydane po raz pierwszy w 1992 roku "Szczeliny istnienia" były wielkim wydarzeniem literackim. Zyskały miano książki kultowej, "biblii feminizmu". Przede wszystkim jednak czytelnicy odbierali te niewielkie objętościowo teksty bardzo osobiście, ponieważ pada w nich pytanie nawet nie o to, jak powinniśmy istnieć, ale o to, jak rzeczywiście istniejemy.
- Jest to próba spojrzenia na rzeczywistość pod kątem, pod którym zazwyczaj na nią nie patrzymy. Jesteśmy zatopieni w takim transie codzienności, wykonujemy różne konieczne czynności, zarabiamy pieniądze, mamy różne rozrywki, troski itd. Tymczasem gdzieś pod spodem tego wszystkiego jest też wymiar metafizyczny, mistyczny. I wcale nie trzeba sięgać po jakieś uczone księgi, żeby dostrzec ten wymiar. Jak pokazuje Brach-Czainy, jest on właściwie w każdym naszym geście, spojrzeniu czy przedmiocie, który znajduje się w naszym polu widzenia. Bo tym co metafizyczne, mistyczne jest niejako samo istnienie - tłumaczył Tomasz Stawiszyński.
"Szczeliny istnienia" przyjęło się traktować jako esej. Góść Dwójki sam ma problem, jak zakwalifikować tę książkę. - Ja właściwie nie wiem czy to jest literatura, czy filozofia. Może to rodzaj prozy medytacyjnej? Mnie się to skądinąd skojarzyło z tekstami, które są obecnie bardzo popularne w tzw. nurcie mindfulness - podkreślał filozof i publicysta.
Czy perspektywę, którą przyjmuje w swojej książce prof. Jolanta Brach-Czainy można nazwać religijną? O tym w nagraniu audycji.
***
Prowadzi: Bartosz Panek
Gość: Tomasz Stawiszyński (filozof i publicysta)
Data emisji: 11.04.2018
Godzina emisji: 16.30
Materiał został wyemitowany w audycji "Wybieram Dwójkę".
pg/mko