Licząca tysiąc stron książka powstawała przez sześć lat, które autorka spędziła z XVIII-wiecznym żydowskim mistykiem Jakubem Frankiem. - Fascynująca historia jego życia nie została jeszcze dobrze opowiedziana przez historyków ani twórców. Film "Daas" Adriana Panka dotyka tylko pewnego epizodu w biografii Franka. Mnie fascynowała ona od lat 90. i czułam, że powinna stać się częścią naszej zbiorowej opowieści - wyjaśniała pisarka swoje motywacje.
Nie trudno się domyślić, że próba opowiedzenia tak ubogo udokumentowanej historii była wielkim wyzwaniem. - Nie ukrywam, że miałam chwile zwątpienia. Na szczęście psychika w procesie pisania wchodzi w nieco odmienny stan i zaczyna zagarniać świat dookoła. Miałam na przykład mnóstwo pozornie przypadkowych spotkań: w pociągu z ekspertem od XVIII-wiecznych pojazdów, z potomkiem Frankistów na wakacjach. Psychika staje się podczas pisania szczególnie uważna i wyławia z otoczenia wszelkie potrzebne szczegóły - opowiadała.
Co ciekawe, Jakub Frank - ów wywrotowy mistyk i przywódca religijny - zainteresował Olgę Tokarczuk przede wszystkim jako wizjoner społeczny. - To był jeden z najwcześniejszych ruchów emancypacyjnych na terenie Rzeczypospolitej. Koncepcje religijne Franka wiązały się z nadzieją awansu społecznego, wydostania się z pułapki skrajnie patriarchalnego, feudalnego społeczeństwa. On dał żydowskiej biedocie z Podola nadzieję, że można zmienić świat, zmieniając sposób myślenia o nim. A uczynił to 30 lat przed Rewolucją Francuską - podkreśliła pisarka.
Nie dziwnego, że Frank - również człowiek słowa, choć nie pisanego - tak zafascynował Olgę Tokarczuk. Przecież wierzy ona, że pisanie może pozwolić lepiej zrozumieć, a nawet naprawić świat...
Zachęcamy do wysłuchania całej audycji "Dwukropek", którą przygotowała i poprowadziła Dorota Gacek.
mm, ac