"Koronacja Poppei" wróciła na sceny na długo przed rozwojem wykonawstwa historycznego. Do opery Monteverdiego dopisywano wtedy monstrualne orkiestrowe partytury, ignorując oryginalne brzmienie utworu. Ale nawet dziś nie wiemy do końca, które nuty arcydzieła pochodzą od wybitnego kompozytora.
- "Koronacja Poppei" nigdy nie została wydana drukiem. Zachowały się natomiast dwa różniące się od siebie rękopisy, oba ukończone już po śmierci Monteverdiego - wyjaśniała znawczyni jego twórczości dr Ewa Obniska. - Manuskrypt wenecki spisała prawdopodobnie żona Cavallego, znakomitego ucznia mistrza, który dokonał pewnych uproszczeń i dodał własne fragmenty. Z kolei wersja neapolitańska przeszła przez cenzurę kościelną. W efekcie w tekście pojawiają się elementy, których na pewno nie było w oryginalnym libretcie - wyjaśniła.
W audycji padło również fundamentalne pytanie: czy jeden z najwybitniejszych twórców w historii opery uprawiał ten gatunek z potrzeby serca, czy z obowiązku.
***
Rozmawiała: Magdalena Łoś-Komarnicka
Gość: dr Ewa Obniska (muzykolożka, znawczyni twórczości Moteverdiego)
Data emisji: 3.12.2015
Godzina emisji: 21.30
Materiał wyemitowano w audycji "Filharmonia Dwójki"
mm/jp