Klaudiusz Baran: te dwie postaci pociągnęły akordeon bardzo naprzód
W latach 90. jego nagrania biły rekordy popularności, Tytus Wojnowicz pojawiał się w każdej stacji radiowej i stał się prawdziwym celebrytą ze wszystkimi tego konsekwencjami. Miał pomysł, jak z klasyką dotrzeć do mas, a przy okazji pokazać szerokiej publiczności swój instrument – obój. Sytuacje, kiedy przedstawiano go jako "wybitnego klarnecistę" zdarzały się więc coraz rzadziej, a obój pojawił się w wielu gatunkach muzycznych, w których wcale byśmy się go nie spodziewali – każdy chciał grać z Tytusem Wojnowiczem i mieć jego nazwisko na okładce. Oczywiście muzyka filmowa, ale także pop, rock, folk… Każdy gatunek poza disco polo, to przestrzeń, w której pojawił się ten artysta, trafnie określony w jednej z recenzji "Apostołem oboju".
Na polu klasycznym słuchamy go w szerokim repertuarze i w najlepszym towarzystwie, w ostatnich latach często w muzyce dawniejszej, po czterdziestce rozpoczął bowiem drugie życie obojowe. Będąc profesorem Uniwersytetu Fryderyka Chopina w Warszawie postanowił sam zostać studentem, podjął naukę gry na barokowym instrumencie ze wszystkimi tego miłego konsekwencjami – uprawniającą do zniżek legitymacją studencką i stypendium umożliwiającym semestr nauki we Włoszech.
Tytus Wojnowicz mówił w audycji jeszcze m.in. o pasji do nauki, nie tylko w roli wykładowcy, ale i studenta, a także o swojej kolekcji jednośladów i dawnych pojazdów.
***
Tytuł audycji: Cafe "Muza"
Prowadziła: Magdalena Łoś
Gość: Tytus Wojnowicz (oboista)
Data emisji: 14.06.2020
Godzina emisji: 10.00
pg