Trzecia "Lekcja Kina z Mistrzami", czyli spotkanie z Beatrice Kruger, rozpoczęła wydarzenia ostatniego dnia Festiwalu. "Caryca castingu" na główny temat swoich rozważań wybrała serwis e-Talenta, który sama współtworzy. Jest to serwis internetowy, skupiający aktorów, producentów i inne osoby związane ze światem filmu. Poza rozjaśnieniem zasad, w myśl których portal funkcjonuje, Beatrice sugerowała młodym ludziom, co powinni zrobić, by zostać zauważonymi. Dużą część spotkania poświęciła przełożeniu sytuacji finansowej świata na produkcję filmową. "Szybciej i taniej" to podstawa funkcjonowania przemysłu filmowego w Europie. A aktorami z naszego kontynentu podobno bardzo interesuje się HBO. Na spotkanie Beatrice nie przybyła sama - towarzyszył jej gość specjalny, Pani Violetta Buhl.
Tego dnia miały także miejsce dwie ostatnie, polskie premiery filmowe. W wypełnionej po brzegi sali kinowej Muzeum Kinematografii na początku zaprezentowano macedoński "Punk's Not Dead". O tym muzycznym komedio-dramacie drogi opowiedział jeden z twórców filmu, Blagoja Nedelkovski. Jako ostatni pokazany został hiszpański "Crebinsky".
Pokazy etiud i dzieł krótkometrażowych są integralną częścią każdego szanującego się festiwalu filmowego. Z jednej strony mogą być dla twórców formą przekazywania jakiegoś postulatu, czasem idei czy po prostu myśli, którą chcą się z szerszą publicznością podzielić. W innych przypadkach można odnieść wrażenie, że ekipa odpowiedzialna za etiudę postanowiła w sposób mniej lub bardziej dynamiczny dać upust tłumionemu w sobie artyzmowi, a mniejsza o treść. Niezależnie jednak od tego, która z motywacji była motorem napędowym przy powstawaniu krótkiej formy, w większości przypadków ogląda się je z zaciekawieniem. Powód ku temu jest taki, że są to filmy po prostu nieprzewidywalne i często zaskakują, zarówno na plus jak i na minus. Propozycje etiud zaprezentowane na tegorocznym festiwalu wypadały niemal zawsze pozytywnie. Było kilka mocnych puent, mnóstwo świetnych zdjęć i często nienajgorsza gra aktorska. Broniły się nawet pozycje dokumentalne, która swym naturalizmem wbijały w fotel. Jakkolwiek wiemy, że często widzowie na pokazy etiud wchodzą z duszą na ramieniu, niepewni czy wytrzymają to, co zostanie im zaserwowane, to na tegorocznym festiwalu Targowa Street Film&Music Festival naprawdę można było umocnić swoją wiarę w młodych twórców.
Po dwóch dniach pokazów, po burzliwych obradach jury, w skład którego wchodzili: Richard Brick, Beatrice Kruger, Jędrzej Kodymowski, Jacek Bieleński oraz Robert Leszczyński, ogłoszony został werdykt w Międzynarodowym Konkursie Etiud Filmowych "Przed Debiutem". Pierwsze miejsce otrzymała etiuda „3 dni wolności” w reżyserii Łukasza Borowskiego. Wyróżnienia otrzymały „Paparazzi” w reżyserii Piotra Bernasia i „Z życia strachów polnych” Grzegorza Dębowskiego. Gratulujemy!
Tego wieczora warunki atmosferyczne nie stanęły na drodze artystów i organizatorów. Po Magister Ninja na scenie zaprezentowali się ojcowie nu-metalu, niemieckie H - Blockx. Doskonale znani polskiej publiczności, zagrali mocny, równy set, w którym znalazło się miejsce nawet na cover Johnny’ego Casha. Ring of Fire przełożone na metal? Dlaczego nie.
Kiedy na parkingu zaczęło się robić ciasno, wiadomo było, że to zasługa fenomenalnych Che Sudaka. Mieli zdecydowanie najlepszy podczas festiwalu kontakt z publicznością. A energią dorównywali niedoścignionej zdawać by się mogło Dubiozie. Nawet siadaliśmy! Niby nic, ale nie zdarza się zawsze, a rozrusza najbardziej oporny tłum. A nasz oporny bynajmniej nie był. Ten kolumbijsko - argentyński kolektyw z Barcelony to prawdziwy ładunek pozytywnych emocji - zwłaszcza Leo, który ze swoją aktorską niemal manierą sceniczną absorbował nierzadko sto procent uwagi zebranej publiczności. Nic dziwnego, że są rozchwytywani. Oby tak dalej!
Targowa Street Film & Music Festival zakończył się we wspaniałym stylu. Ostatnim grający w niedzielę zespołem było Apollo 440. Panowie znani i lubiani za hity takie jak "Ain't Talkin' 'bout Dub" czy "Stop the Rock" mieli polskiej publiczności sporo do udowodnienia. Jako zespół cieszący się w naszym kraju umiarkowaną popularnością, musieli pokazać, że dwadzieścia lat spędzonych w branży to nie przypadek.
Już po pierwszych utworach każdy, kto miał co do Apollo 440 jakiekolwiek wątpliwości, mógł z czystym sumieniem schować je od kieszeni i dać się ponieść brzmieniu, które w niemal magiczny sposób przeniosło zebranych do szalonych lat 90. Charyzma panów z Apollo jest niewyobrażalna, skakali, tańczyli, wokalista dwoił się i troił, wchodził na rusztowania, skakał po nagłośnieniu jego czysty głos nie załamał się ani na chwilę. Brzmieli świetnie, niezależnie czy grali rocka, elektronikę czy nawet dubstep, po prostu nie dawali nam odpocząć.
Przed koncertem chcieliśmy przekornie zapytać członków zespołu - "Did you manage to stop the rock?" Teraz już wiemy, że Apollo 440 nigdy nie mieli takiego zamiaru.
Wydarzenie dofinansowane jest ze środków Urzędu Miasta Łódź oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Czytaj więcej: Targowa Street Film&Music Festiwal 6 - 8 lipca 2012
Wszystkiego o Targowa Street Film&Music Festival dowiesz się, słuchając rozmowy z audycji "Kontrkultura".