Szczecin, podobnie jak wiele innych miast i miasteczek zachodniej Polski, to miejsce, w którym do dziś czuć ducha trudnej historii XX wieku. Przed II wojną zamieszkany przez Niemców, po wojnie stał się miejscem masowej imigracji Polaków przesiedlonych ze Wschodu. Tematyką tą w swoim debiutanckim filmie "Mój dom" zajęła się rodowita szczecinianka, Magdalena Szymków.
- Od dziecka słyszałam opowieści od babci o tym, jak wyglądał moment, kiedy przyjechała z Kazachstanu do Szczecina, gdy stała na dziedzińcu domu i asystowała wyprowadzającym się stamtąd Niemcom. – opowiadała w rozmowie z Kubą Kuklą. – Ponieważ pomimo upływu czasu, to dziwne uczucie obcości towarzyszy mieszkańcom Ziem Odzyskanych, postanowiłam posadzić babcię przed kamerą i poprosić, by opowiedziała mi swoją historię – wyjaśniała.
W dokumencie historia babci autorki spleciona została z narracją Niemki, która pod koniec wojny musiała opuścić Szczecin. - Niemiecka bohaterka, kiedy ją odnalazłam, wydawała się czekać, żeby opowiedzieć historię swojego życia. Była to osoba starsza i samotna, która zmarła jakiś czas po zdjęciach, więc nawet nie doczekała tego filmu – opowiadała Szymków.
W filmie wojna i wpływ wielkiej polityki na życie ludzi, został ukazany z intymnej, kobiecej perspektywy, w której w miejsce wspomnień z frontu, zajmują opowieści o sukienkach, czy ulubionym psie. Więcej na temat filmu dowiesz się słuchając nagrania audycji.
Magdalena Szymków i Kuba Kukla/fot. Aurelia Chmiel
bch