Ten mecz miał w sobie wszystko, choć długimi fragmentami nie wyglądał na spotkanie najlepszych drużyn świata. Braki w poziomie sportowym piłkarze Argentyny i Francji nadrobili jednak dużą dawką emocji.
Od początku lepiej prezentowali się Argentyńczycy, którzy grali bardzo dynamicznie w obronie i często odbierali piłkę na połowie rywala. W ten sposób stworzyli sobie kilka okazji w polu karnym, a po jednej z nich sędzia Szymon Marciniak odgwizdał faul Dembele na Di Marii i wskazał na 11. metr. Rzut karny bez problemów na gola zamienił w 23. minucie Leo Messi.
Przed przerwą "Albicelestes" strzelili jeszcze jednego gola. Perfekcyjny kontratak wykończył strzałem Angel Di Maria i po 45 minutach gry na tablicy wyników było 2:0.
W drugiej połowie bardzo długo niewiele wskazywało na możliwość zmiany wyniku, ale w samej końcówce spotkania Francuzi zabrali się do odrabiania strat i w ekspresowym tempie te straty odrobili za sprawą dwóch trafień Kyliana Mbappe. Lider "Trójkolorowych" strzelił z karnego w 80. minucie i po efektownej akcji kilkadziesiąt sekund później. Regulamunowy czas zakończył się przy wyniku 2:2 i potrzebna była dogrywka.
W niej znów błyszczeli Messi i Mbappe. Pierwszy wyprowadził Argentynę na prowadzenie 3:2, a drugi wyrównał po kolejnym rzucie karnym. Losy tytułu miała rozstrzygnąć seria "jedenastek".
Rzuty karne lepiej wykonywali Argentyńczycy i to oni sięgnęli po swoje trzecie mistrzostwo świata w historii. Leo Messi do niezwykle bogatej kariery dopisał ostatnie brakujące trofeum - Puchar Świata.
***
Robert Grzędowski