Autorka w książce zaprezentowała 11 autentycznych opowieści. - Mamy tutaj łączniczki, sanitariuszki, ale też kobiety, które ukrywały się w piwnicach i walczyły o przetrwanie swoich dzieci, przez 63 dni wegetując w podziemiach Warszawy - mówi Herbich.
Okładka książki
Można powiedzieć, że do napisania książki Anna Herbich przygotowywała się niejako od najmłodszych lat. Wszystko za sprawą babci, która jest jedną z bohaterek "Dziewczyn z Powstania". - Od dziecka wysłuchiwałam tych opowieści, temat był mi bliski. Niezwykle poruszające były historie młodej dziewczyny, która z dzieckiem na ręku przeżywała gehennę w piwnicach warszawskich. Jej mąż, czyli mój dziadek, był oficerem AK i poszedł na front się bić, a ona została i przeżywała dramat - opowiada autorka.
Podczas rozmowy w "Kontrkulturze" autorka przyznała, że zależało jej na ukazaniu Powstania Warszawskiego od innej strony. - W książkach poświęconych powstaniu nie odnajdywałam tej kobiecej perspektywy, spojrzenia. Jest wiele książek o mężczyznach, pisanych przez mężczyzn dla mężczyzn, które dotyczą spraw militarnych, polityki, a praktycznie w ogóle nie odnoszą się do takich prozaicznych kwestii, jak chociażby brak czegokolwiek do ubrania - zaznacza. Przypomina też, że Powstanie Warszawskie w początkowych założeniach miało trwać zaledwie kilka dni, więc kobiety schodziły ze swoimi dziećmi do piwnic nie posiadając praktycznie nic. Przedłużające się walki rodziły więc mnóstwo zupełnie przyziemnych problemów, z którymi trzeba było sobie radzić na bieżąco.
ZOBACZ TEŻ: Powstanie Warszawskie - film jakiego jeszcze nie było
Prowadzący audycję zestawili książkę Anny Herbich z filmem "Powstanie Warszawskie", który kilka tygodni temu trafił do kin. W tym obrazie też można zaobserwować udział kobiet w powstaniu i tym, co rzuca się w oczy, jest ogromne zróżnicowane warstw społecznych, z których się one wywodziły. Podobne wnioski wypływają z lektury "Dziewczyn z Powstawnia". - Bardzo mi na tym zależało, żeby oddać właśnie całe spektrum, żeby te 11 kobiet, których historie spisałam, reprezentowało te pół miliona kobiet, które były wówczas w Warszawie. Jest hrabianka z Wilanowa, która opowiedziała mi niezwykle romantyczną historię, są kobiety z robotniczych rodzin. Jedna z nich przeżyła rzeź na Woli i jest to niezwykłe wspomnienie. Część bohaterek pochodziła z zupełnie innych obszarów II RP, jak chociażby z Wilna, Lwowa. Wydaje mi się, że taki przekrój postaci pozwala wyobrazić sobie najbliższy prawdzie obraz Powstania Warszawskiego z perspektywy kobiet. Co najważniejsze - ich historie naprawdę są niezwykle wzruszające, w tej książce znajdziemy mnóstwo prawdziwych emocji - podkreśla.
Więcej o bohaterkach "Dziewczyn z Powstania" i ich historiach w wywiadzie z Anną Herbich.
(ac/kd)