- Wyniki badań dotyczących nawyków żywieniowych dzieci i młodzieży w wieku szkolnym są niepokojące i niezadowalające - uważa Anna Taraszewska z Instytutu Żywności i Żywienia. - Dzieci nie tylko nie jedzą śniadań w domu, ale z racji tego, że coraz więcej czasu spędzają poza domem, coraz dłużej bywają głodne.
Tymczasem eksperci przypominają, że złe nawyki żywieniowe utrwalone w dzieciństwie tylko nasilają prawdopodobieństwo zachorowania na otyłość, nadciśnienie tętnicze, czy miażdżycę. A największą rolę w utrwalaniu właściwego modelu żywienia u dzieci mają rodzice i szkoła. Ta ostatnia jest do tego zobligowana specjalnymi zapisami: - Dyrektor placówki jest zobowiązany do stworzenia odpowiednich warunków do rozwoju psychofizycznego swoich podopiecznych - tłumaczy specjalistka z Instytutu Żywności i Żywienia. - Mogą to być zorganizowane na terenie szkoły wspólne drugie śniadania, albo dłuższa przerwa, podczas której uczniowie, bez pośpiechu, będą mogli zjeść swoje kanapki. Kolejną kwestią jest zaopatrzenie sklepików szkolnych, w których dominują produkty małowartościowe i zwyczajnie niezdrowe.
Nic więc dziwnego, że dzieci w Polsce jedzą coraz mniej owoców i warzyw oraz przetworów z mleka. Dlatego rodzice powinni zadbać o to, żeby takich produktów nie zabrakło w domu i pamiętać, że przykład idzie z góry.
Jest jednak małe ale...
- Jeśli posłuszeństwo naszych dzieci w tej kwestii wynika tylko z tego, że rodzic narzuca swoja rolę, a dziecko nie ma prawa do dyskusji, to nie jest to najlepsze rozwiązanie - mówi dr psychologii Aleksandra Piotrowska. - Oparta na takich zasadach relacja nie będzie zbyt trwała, a posłuszeństwo rozpadnie się w pył w okresie dojrzewania.
kul