Hong Kong nie od dziś wyznacza trendy w przemyśle elektronicznym i wystarczy nawet krótka wizyta w tym mieście, żeby zobaczyć urządzenia, o jakich w Europie nikomu się jeszcze nie śniło.
- Jakiś czas temu eksperci od nowych technologii stwierdzili, że phablety nie przyjmą się, bo to ani tablet, ani telefon. Tymczasem w metrze w Hong Kongu z takiego urządzenia korzysta niemalże każdy pasażer. Z badań wynika, że 80 procent mieszkańców tej metropolii posiada phablet, 93 procent korzysta ze smartfonów - relacjonuje Marcin Kubicki, redaktor naczelny magazynu "T3". - Używają go do wszystkiego: do grania, oglądania filmów oraz kontaktowania się ze światem zewnętrznym.
Kolejnym powszechnie używanym sprzętem jest power bank. To przenośna ładowarka do urządzeń mobilnych, nazywana też bankiem energii, którą można naładować i później wykorzystać do zasilenia na przykład smartfona.
Najciekawsze gażdżety 2013 roku >>>
- W Singapurze w środkach komunikacji miejskiej, wszyscy oglądają filmy w usłudze VOD - relacjonuje rozmówca Kuby Marcinowicza. - Jest to możliwe dzięki internetowi LTE, który jest dostępny nawet w metrze.
Jeśli zaś chodzi o Kambodżę i Tajlandię, są to kraje dużo biedniejsze niż największe azjatyckie metropolie i króluje tam rynek podróbek. - Idąc ulicą co i rusz spotykamy stragany z gadżetami, które wyglądają na oryginalne. Ale wystarczy zapytać o cenę i wszystko staje się jasne. Bo przecież nie da się kupić sprzętu wartego na przykład 1.500 złotych za niecałe 40 - podsumowuje gość "Czwartego wymiaru".
(kul / ac)