Urok herosów popkultury polega m. in. na tym, że ich historie, tak jak i mity, wciąż opowiadać można na nowo. Fabularny szkielet pozostaje ten sam, zmieniają się jednak środki wyrazu oraz... efekty specjalne. Tak jest w przypadku "Człowieka ze stali", czyli kolejnej wariacji na temat Supermana. Film według scenariusza Davida S. Goyera wyreżyserował Zack Snyder, a całość wyprodukował Christopher Nolan.
"Batman" - film, w którym wszystko dzieje się naprawdę >>>
Młody chłopiec dowiaduje się, że jest nie z tej planety i posiada nadprzyrodzone moce. Jako młody mężczyzna podróżuje, aby dowiedzieć się, skąd pochodzi i jaka jest jego misja. Wreszcie ukryty w nim bohater musi się ujawnić, żeby ocalić świat przed zagładą i stać się Supermanem - symbolem nadziei całej ludzkości.
- Film w dużej mierze opiera się na obrazie generowanym cyfrowo. Strój Supermana też został tak stworzony - tłumaczy Krzysztof Kalinowski z Polsko-Japońskiej Szkoły Technik Komputerowych. - Peleryna superbohatera jest obiektem cyfrowym, który idealnie wtapia się w wirtualne środowisko. Wcześniej takie rozwiązanie nie było możliwe, ze względu na brak właściwych algorytmów, potrzebnych do wykonania skomplikowanych obliczeń.
Komputerowe rozwiązania zastosowano również w przypadku walki Supermana z mieszkańcami Kryptona. - Aktorzy w tym filmie używani są głównie po to, by zamarkować pewną rzeczywistość - mówi ekspert "Czwartego wymiaru". - Rejestracja ich ruchów służy temu, żeby później, w wirtualnej rzeczywistość, wygenerować działania cyfrowych bohaterów. To oczywiście sprowadza aktora trochę do roli kukły, ale takie są konsekwencje rozwoju technologicznego.
Czytaj także: Mitologia w kinie >>>
W 2016 roku ukaże się kolejny film Zacka Snydera o superbohaterach. Tym razem w jednym obrazie pojawią się Batman i Superman. W rolę Człowieka Nietoperza wcieli się Ben Affleck, Supermanem nadal będzie Henry Cavill. Premiera "Batman v Superman: Dawn of Justice" planowana jest na marzec 2016 roku.
(kul/asz)