Cztery lata przerwy to długo. W tym czasie jednak Miłoszewski nie próżnował, a jego czytelnicy nie mogli o nim zapomnieć. – Pojawiła się przecież ekranizacja "Uwikłania" – tłumaczy autor. – Zmarnowałem też trochę czasu myśląc, że zostanę scenarzystą…
Miłoszewski wrócił jednak do pisarstwa i obiecuje, że na trzecią część powieści jego czytelnicy nie będą musieli długo czekać.
Bohaterem "Ziarna prawdy" jest znów – podobnie jak w pierwszej części – Teodor Szacki. – Czyli prokuratorskie wcielenie Philipa Marlowe’a – opowiada Miłoszewski. – Pojawia się także postać policjanta, który pije, ma skórzaną kurtkę, byłą żonę, z którą mu się nie układa i cierpi z powodu swojego cierpienia.
Tym razem Szacki przenosi się z Warszawy do Sandomierza. – Nie chciałem, by cykl miał miejsce za każdym razem w tych samych dekoracjach – tłumaczy autor książki. – Poza tym planowałem, że ta fabuła osnuta będzie na wątkach polsko-żydowskich, a do tego Sandomierz znakomicie się nadaje. To miasto jest piękne i sielskie, więc tworzy znakomity kontrast do mrocznej, twardej zbrodni.
Bohater Miłoszewskiego zakochuje się więc w Sandomierzu i postanawia tam osiąść, ale dobija go małomiasteczkowy brak anonimowości. – Szacki w tym mieście uderza głową w ścianę, bo jest tam obcy, nikogo nie zna – opowiada Miłoszewski. – Z jednej strony mamy opis najpiękniejszego miasteczka w Polsce, z drugiej zderzenie faceta z wielkiego miasta z prowincją.
Książka Miłoszewskiego święci już triumfy w polskich księgarniach, a niebawem pojawi się także na półkach Brytyjczyków. - "Ziarno prawdy" jest właśnie tłumaczone na angielski - przyznaje autor. - Zobaczymy, co z tego wyniknie.
Więcej na ten temat dowiesz sie, słuchając całej rozmowy z Zygmuntem Miłoszewskim.
(kd)