Joanna Szczepkowska – jako córka Andrzeja Szczepkowskiego (cenionego aktora, profesora warszawskiej Akademii Teatralnej, działacza Związku Artystów Scen Polskich) i wnuczka Jana Parandowskiego (pisarza, znawcy kultury antycznej) – wywodzi się z aktorsko-literackiej rodziny. Daleka jest jednak od mitologizowania miejsca, które ją ukształtowało. – Jeśli możemy sobie wyobrazić maleńkie szare podwórko, które ograniczają trzy brzydkie odrapane kamienice, maleńki trawnik i trzepak blisko śmietnika – to ja się tam wychowałam – mówiła w rozmowie z Magdaleną Juszczyk. – Moje życie było przeciętne do bólu, mieszkaliśmy w bardzo skromnych warunkach.
Autorzy audycji przypomnieli kilka ważnych dla naszego gościa nagrań z archiwów Polskiego Radia. Wysłuchaliśmy fragmentu wywiadu z 1974 roku, w którym debiutująca wówczas w Teatrze Telewizji Joanna Szczepkowska opowiada o swoich wrażeniach ("Trudno to sobie wyobrazić, jaka to była dla nas radość i zaskoczenie. To jest to, o czym nie mogliśmy nawet marzyć"). Interesujące jest to, co dziś, z perspektywy czasu, aktorka mówi o swojej współpracy z telewizyjną sceną i o tym teatrze jako takim. – Nie wiedziałam, że spędzę tyle lat w studiu telewizyjnym, choć teraz teatr ten jest bliższy filmowi – przyznała, dodając, że bieżący repertuar Teatru Telewizji nie jest zbyt wymagający. Nie stanowi zbyt dużego wyzwania.
Inne archiwalne nagrania – głosy Aleksandra Bardiniego i Andrzeja Szczepkowskiego – były punktem wyjścia do refleksji naszego gościa na temat obecności w życiu mistrzów i autorytetów, ich braku w dzisiejszym świecie. Joanna Szczepkowska mówiła również o swojej nieobecności w mediach, oceniła również, po dwóch latach, swoje głośne rozstanie z Krystianem Lupą.
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.