"Żywe archiwa". By fotografia żyła i trwała

Ostatnia aktualizacja: 28.04.2016 14:32
- Zachowanie archiwów artystów zachowane gdzieś w kanapach, piwnicach, to cel pracy naszej fundacji - mówi Marta Szymańska z Fundacji Archeologii Fotografii. W Czwórce podpowiada też, jak uporządkować domowe zdjęcia.
Audio
  • Marta Szymańska z Fundacji Archeologii Fotografii opowiada o wystawie "Żywe archiwa" i jak archiwizować domowe zdjęcia (Stacja Kultura/Czwórka)
Warto opisywać zdjęcia z rodzinnych albumów
Warto opisywać zdjęcia z rodzinnych albumów Foto: pixabay.com

- Praca w naszej fundacji bywa trudna, ale jest niezmiernie ciekawa - opowiada gość Czwórki. - Od 2008 roku zajmujemy się archiwami fotograficznymi polskich artystów. Nasza praca rozpoczyna się od odnalezienia lub otrzymania zdjęć, przez przepakowanie, opracowanie, do zidentyfikowania i opisania tego, co na nich jest.

Opracowane archiwa zostały udostępnione współczesnym artystom, dzięki ich działaniom powstała wystawa "Żywe archiwa", którą możemy oglądać w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Marta Szymańska opowiadała też o fundacyjnym projekcie "Długie życie fotografii", podpowiadała też jak porządkować nasze zdjęcia analogowe, dlaczego do ich opisywania używać ołówków i co zrobić z tysiącami zdjęć cyfrowych.

***

Tytuł audycji: Stacja Kultura

Prowadzi: Katarzyna Dydo

Gość: Marta Szymańska (Fundacja Archeologia Fotografii, kuratorka wystawy "Żywe archiwa")

Data emisji: 28.04.2016

Godzina emisji: 10.05

pj/kd

Czytaj także

Dobra grafika dla dzieci. "Traktuje widza serio"

Ostatnia aktualizacja: 16.02.2016 12:50
Ilustracje w książkach to pierwszy kontakt dziecka ze sztuką. - Jeżeli ogląda porządnie wydane rzeczy, to kształtuje mu się gust i w głowie dobrze układa - przekonuje Ewa Solarz, kuratorka wystawy "Tu czy tam. Współczesna polska ilustracja dla dzieci".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Rosław Szaybo o artystycznej kontestacji w czasach komunizmu

Ostatnia aktualizacja: 06.04.2016 14:00
_ Do dziś śni mi się gicz cielęca - mówi wybitny grafik, a chodzi o przysmak, którą jadł w warszawskim SARP-ie w latach 60. Jak wspominał, to były ponure, ale zarazem interesujące intelektualnie i towarzysko czasy.
rozwiń zwiń