Pisarz zamieścił na swoim facebookowym wallu wpis dotyczący piractwa dóbr kultury. Wymienił dokładnie ile kosztowało go napisanie tego kryminału. Wpis był konsekwencją informacji, że jego najnowsza książka została nielegalnie udostępniona w sieci. We wpisie nie gani, a apeluje o umiar i opowiada o kulisach swojej pracy.
- Cały ten wywód, który stworzyłem wziął się stąd, że z jednaj strony każdy z nas ma na sumieniu ściąganie czegoś z sieci. Kiedyś była to jedyna forma pozyskiwania dóbr kulturalnych, często literatury specjalistycznej, czy dóbr popkultury - wyjaśnia Jakub Ćwiek. - Mnie też to dotyczy. To nie jest tak, że chciałbym teraz kogoś besztać za to, że moje książki pojawiają się w sieci. Wobec siebie myślę, że to spłacanie jakiegoś długo - dodaje.
Jakub Ćwiek podkreśla, że wszystkim odbiorcom należy się wiedza z czym to się wiąże. Zgodnie z wykładnią prawa ściągając jakikolwiek pliki z internetu jesteśmy czyści. Prawo łamie jedynie osoba, która dany plik w sieci umieściła.
211 pełnych dni pracy - tyle Jakubowi Ćwiekowi zajęło pisanie książki "Szwindel". Pisarstwo jest jego zawodem, z którego się utrzymuje. Mimo to uważa, że lepiej żeby ktoś daną książkę przeczytał, niż jej nie przeczytał z przyczyn ekonomicznych. W rozmowie z Olą Jasińską autor podaje przeróżne sposoby, które mogą przyczynić się do lepszych wyborów, a w efekcie ograniczyć internetowe piractwo. Jakie to sposoby? Jak powinna wyglądać współpraca autor-czytelnik? Czy jego zdaniem e-booki powinny być dodawane za darmo do książek papierowych? O tym w "Stacji Kultura".
***
Tytuł audycji: Stacja Kultura
Prowadzi: Kasia Dydo
Materiał: Ola Jasińska
Data emisji: 17.07.2019
Godzina emisji: 10.35
pj/ac