Polch: To był dobry moment, by Funky Koval znowu się pojawił

W tym roku powraca najgenialniejszy polski detektyw kosmiczny lat 90., czyli Funky Koval. Chce dokończyć swoje dzieło. Tymczasem Amerykanie także zainteresowali się jego przygodami i postanowili zekranizować komiks.

IV część z przygodami Funky Kovala pt. "Wrogie przejęcie" powstała całkiem niedawno, po baaardzo długiej przerwie. Zresztą Bogusław Polch, mega gwiazda w dziedzinie rysunku, wiele razy "odgrażał się", że stworzy komiks, a potem wszystko pozostawało wyłącznie w sferze planów. – Bardzo trudno było do tego wrócić, ponieważ zmieniły się warunki historiozoficzne – opowiada dziś Polch w Czwórce. – Teraz nie ma czego się czepiać, tak jak to było, gdy powstawały poprzednie części.

Zdaniem Polcha teraz nadszedł "właściwy czas", by Koval mógł powrócić. – Wymuszałem więc przyspieszenie wydania – opowiada Polch. Mimo upływu 20 lat Funky Koval, zdaniem swojego twórcy, nie zmienił się w ogóle. – Zastosowałem bowiem najprostszy z możliwych chwytów – opowiada Polch. – Zastanawiałem się, jak zacząć tą część, by nie było nudno, by było zaskoczenie. Stwierdziłem, że największym zaskoczeniem dla czytelnika może być to, że między ostatnim obrazkiem części sprzed tylu lat, a pierwszym z aktualnej części minęło tylko kilka sekund.

Fragment okładki 4. części komiksu "Funky Koval"/fot. Aleksandra Górska

Komiksem zainteresowało się także Hollywood. Amerykanie postanowili bowiem zekranizować przygody polskiego detektywa. – Czuję się trochę tak, jakbym był w bajce – opowiada  Polch. – Ale mam też wrażenie, że ta bajka nie skończy się dobrze. Niby bowiem zainteresowano się ekranizacją komiksu, ale z drugiej strony nie ma na razie efektów jakiegoś działania na polskim rynku.

Więcej na temat najnowszej części kultowego komiksu dowiesz się, słuchając całej rozmowy w "Stacji Kultura".

(kd)