Książka "13 po 13. Subiektywny remanent kina” powstała dzięki niezliczonej liczbie rozmów i niegroźnych sprzeczek o filmach. Autorzy dzięki temu stworzyli subiektywny leksykon filmowy.
- To książka, która na pewno wkurzy wiele osób - mówi Lech Kurpiewski. - Ona burzy pewne ustalone standardy - dodaje autor.
O swojej książce autorzy mówią we wstępie:
"Ta książka wzięła się z rozmów (stąd każdy rozdział zaczyna się od dialogu) dwóch facetów w różnym wieku, którzy z racji przynależności do różnych pokoleń mają często odmienne upodobania filmowe, ale w jednym zgadzają się na pewno: dobry film to nie ten, o którym się mówi, że jest dobry, ale ten, który nieustająco sprawdza się na ekranie. Czyli po prostu - daje się oglądać. Trzymając się tej zasady, obaj delikwenci postanowili dokonać czegoś na kształt remanentu w kinie. Wybrali więc 338 filmów (tak jakoś wyszło) - obrazów starych i nowych, głośnych i znanych mniej, uchodzących za arcydzieła bądź niekoniecznie - obejrzeli je na świeżo, a potem, przydzieliwszy tytuły do poszczególnych kategorii, w każdej z nich ułożyli po dwa rankingi. Jeden z kwantyfikatorem plusowym, drugi z minusowym, by jak w porządnym remanencie bilans wyszedł na zero".
Książka składa się z 13 rozdziałów - kategorii. W każdym z nich czytelnik znajdzie 13 dyskusji na temat 13 najważniejszych - dla autorów, najlepszych lub najbardziej kontrowersyjnych obrazów w danej kategorii.
- Trzynastka pojawia się ponieważ chcemy zaklinać rzeczywistość - podkreśla Robert Ziębiński. - Jestem przesądny, sypię sól przez lewe ramię, nie wychodzę z domu jak pęknie lustro i ta "13” ma być w ten sposób zaklęta.
Autorzy dodają, że w różnych rankingach pojawiają się „okrągłe” liczby, a oni na przekór temu zaproponowali "13”. Taki kaprys tych, którzy nie znoszą "okrągłych” dziesiątek czy piątek.
Robert Ziębiński i Lech Kurpiewski przez lata pisali o filmie na łamach najważniejszych polskich tytułów prasowych.
(ah)