Brakuje 100 mln zł na rozbrojenie bomby ekologicznej w Tarnowskich Górach. Nie ma też zgody prywatnych właścicieli na sprzedaż nieruchomości znajdujących się na terenach dawnych zakładów chemicznych. Do unieszkodliwienia pozostało jeszcze ponad 500 tysięcy m3 odpadów, które zatruwają wodę i glebę. Agnieszka Jas była na terenie dawnych Zakładów Chemicznych w Tarnowskich Górach :
Krystyna Kosmala – z zarządu powiatu tarnogórskiego: - To miejsce jest wielkim placem budowy z potężnymi wykopami, a ponad 100 lat to miejsce było wielkim zakładem produkcyjnym: hale, magazyny.
Irena Gadys ze starostwa powiatowego w Tarnowskich Górach: - Jeżeli dobrze się przyjrzymy, to nawet taka górka porośnięta roślinnością jest składowiskiem odpadów, różne związki baru, boru, strontu.
Marcin Stankowski ze starostwa powiatowego w Tarnowskich Górach: - Do dzisiaj następuje infiltracja zanieczyszczeń ze zwałowisk do wód podziemnych.
Józef Korpak – starosta tarnogórski: - Do gleby również i w procesie unieszkodliwiania tych odpadów jest również przewidziana rekultywacja ziemi. Zaplanowano to w ten sposób, że jest duże składowisko odpadów, które są mieszane z gruzem lub innymi substancjami, które mają większą wytrzymałość materiałową.
Krystyna Kosmala: - Obszar około 11 ha, na którym są składowane odpady, został sprzedany przez Agencję Mienia Wojskowego na rzecz osób fizycznych, są to prywatni właściciele.
Józef Korpak: - Osoby fizyczne mówią, że skoro odpady są własnością zakładów chemicznych, to proszę nam je usunąć. My mówimy, że skoro Państwo kupili te działki z odpadami, to sami powinniście je usunąć. Rozwiązaniem byłoby przejęcie tych nieruchomości.
Krystyna Kosmala: - Istnieje szansa rokowania z właścicielami. Te grunty nabywane były po 29 gr za metr kwadratowy, natomiast ostatnia cena to 20zł/m2.
Józef Korpak: - Ja mam nadzieję dokończyć to do roku 2015, czyli problem finansowy i własnościowy.
29.10.10 r./ 16:54/ 3'05