Właśnie ukazała się książka "Pożeracze danych" Constanze'a Kurza i Franka Riegera. Okazuje się, że zbieranie danych stało się lukratywnym biznesem dla czerpiących profity z cyfrowej kopalni złota. W dobie postępującego rozwoju technologicznego, gdy informacja jest bezcennym towarem, inwigilacja osób korzystających z sieci internetowej stała się powszechnym procederem. Autorzy książki wyjaśniają, że wszystko raz wpisane w sieci pozostaje tam na zawsze.
- Korzystając z sieci internetowej zostawiamy w niej swój ślad, czasem nie zdając sobie z tego sprawy - mówi dr Marek Średniawa, znawca zagrożeń w internecie, specjalista w zakresie bezpieczeństwa internetowego. - Jest to taki cyfrowy cień, który stopniowo wydłuża się i narasta. W związku z tym, te dane to ślad, który zostawiamy w sieci, i który buduje nasz profil, o określonej wartości komercyjnej dla wielu graczy na rynku - wyjaśnia.
W internecie nie ma nic za darmo, mimo że wydaje nam się, że instalujemy darmowe programy czy gry. Często decydując się na jakiś program używamy tzw. instalacji ekspresowej i wraz z interesującym nas oprogramowaniem np. ustawiamy przeglądarkę producenta naszego programu.
- Jeśli nie chcemy, aby po naszej aktywności w sieci został ślad, to nie powinniśmy tego robić - wyjaśnia gość "Na cztery ręce". - Mamy wpływ na to jak ten ślad wygląda. Powinniśmy się zawsze zastanowić, przed umieszczeniem jakiś treści w internecie - ostrzega.
Świadomość internautów zwiększa się. Jednak młodzi użytkownicy internetu podchodzą do wirtualnego świata z dziecięcą naiwnością. Gość Czwórki podkreśla ogromną rolę rodziców we wprowadzaniu dzieci w internetowy świat.
Marek Średniawa podkreśla, że każdy z nas powinien chronić swoje dane, nie udostępniać ich pochopnie.
(pj)