W tym roku wybory do Europarlamentu odbędą się 25 maja. Choć początkowo z wyborem daty było pewne zamieszanie, to od kilku miesięcy sprawa jest jasna, jednak wciąż nie dla wszystkich.
Jak wynika z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu tzw. first time voters, czyli młodzi, którzy pierwszy raz mają prawo głosować, niewiele wiedzą na temat Unii i Parlamentu Europejskiego, nie znają liczby posłów ani ich obowiązków.
Wyniki są dobre i złe zarazem. Młodzi ludzie cieszą się, że uzyskali prawa wyborcze, że mogą zagłosować. W większości wskazań uznają to za poważne i bardzo korzystne. Deklarują też, że wezmą udział w najbliższych wyborach - mówi dr Jarosław Zbieranek z UMK w Toruniu. - Niestety mniej budujący jest poziom ich wiedzy.
Rozmówca Zuzanny Wróbel podkreśla, że dużym problemem jest brak świadomości, że to my sami wybieramy eurodeputowanych. - Tylko 40 procent młodych wyborców ma świadomość, że te wybory to wybory powszechne. Jednak większość wskazuje, że eurodeputowanych wybiera sejm, senat, sejmiki wojewódzkie.
Jedynym pocieszeniem, może być fakt, że ta niewiedza nie jest tylko polską specyfiką. W całej Unii Europejskiej możemy obserwować, że młodzi nie są zainteresowani wyborami. Z tego względu podejmowane są liczne działania, by zachęcić ich i ułatwić im dostęp do urn wyborczych. Prowadzone są kampanie edukacyjne, coraz częściej mówi się także o e-wyborach.
Propozycja e-wyborów wydaje sie doskonałym pomysłem, dla młodych, którzy mnóstwo czasu spędzają w internecie. Aż dziw bierze, że mimo ciągłego obcowania informacjami nie potrafią wskazać terminu wyborów do Europarlamentu. W Czwórce wyjaśnia to Agata Cieślar, psycholog nowych technologii SWPS. - Infoholizm to sprawdzanie informacji, ciągły ich głód, ale nie do końca spełniający cel. Osoba sprawdzająca informacje, potrzebuje nowych bodźców, ale nie zawsze je analizuje i zapamiętuje - mówi ekspertka.
Internet daje ogromne szanse, ale potrafi też być niebezpieczny, warto korzystać z niego z głową.
(pj/kul)