Jest wiele rodzajów tatuażu. Najprostszy podział to ten na czarne i kolorowe. – Do różnych typów tatuaży potrzebne są różne maszyny – mówi Wojtek Gryc, tatuażysta ze studia Ave Tattoo, który swoją pracę wykonuje już prawie 10 lat i póki co "zamalował" sobie w ten sposób 30 proc. ciała. – Sam w studiu posiadam 10 maszyn, z których każda jest inna.
Jedną z maszyn, do wykonywania kolorowego tatuażu, Gryc przyniósł ze sobą do studia (ZOBACZ FILM – kliknij ikonkę wideo w ramce po prawej stronie artykułu) - Nie jest łatwo trzymać taki sprzęt – przyznaje dziennikarka Kasia Klepaczewska.
- Ależ sama konstrukcja jest bardzo prosta – zapewnia Gryc. – Działa na zasadzie elektromagnesu. Dwie cewki, sprężyny, zasilacz, podłączenie do prądu.… – wymienia tatuażysta. – Igły są sterylne i jednorazowe. Nie zawsze tak było.
Jak opowiada Gryc, maszynę do robienia tatuaży opatentowano ponad 100 lat temu. Dziś jest jednak o wiele więcej możliwości. Mnóstwo jest choćby… igieł. – Kontury i linie robi się innymi igłami niż na przykład cienie – opowiada Gryc. – Jeszcze inne igły służą do wypełniania albo kolorowania obrazu. Do jednego tatuażu używa się trzech, czterech zestawów igieł.
Czy robienie tatuaży boli? – O tyle o ile – przyznaje Gryc. – Gdyby to miało boleć bardzo, to nikt by się nie tatuował. Ale każdy ma inny próg odporności na ból. Niektórych boli bardzo, inni uważają tatuowanie się za przyjemne.
Internauci są właściwie zgodni: "Tatoos są fajne". Tylko na ile to, co widzimy na filmikach reklamowych jest zgodne z rzeczywistością? – Często ludzie mają mylne wrażenie po obejrzeniu takich spotów. Przygotowanie projektu graficznego tatuażu trwa często dłużej niż kwadrans – mówi Gryc. – Raczej z ulicy tez nie można "wejść i zrobić tatuażu". Są terminy, nierzadko trzeba czekać w kolejce. Ale dobrze, że takie filmiki są, bo to promuje idee tatuażu.
Mitem jest, że farby, których używają tatuażyści może poważnie zaszkodzić naszemu zdrowiu, czy nawet doprowadzić do bezpłodności. Nie ma też możliwości, by wzór, który sobie wymarzymy na naszym ciele wyglądał zupełnie inaczej niż to zostało zaplanowane. – Bzdura – kwituje Gryc. – Jeszcze nie słyszałem o takich powikłaniach, chyba, że tatuażysta nie zadba o higienę i sterylność pracy. A wzory są dokładnie planowane. Klient widzi, co będzie miał robione, przedstawia mu się projekt.
Choć Wojtek nie jest żółtodziobem w dziedzinie tatuażu, w swojej pracy cały czas stara się rozwijać. – W tej branży cały czas uczysz się czegoś nowego, wskakujesz na wyższe poziomy. Każdy nowy rodzaj tatuażu jest trudny. Po latach te tatuaże, które wydawały mi się bardzo trudne – stają się dla mnie łatwe – konstatuje Gryc.
Rozmowy z Wojtkiem Grycem z Ave Tatto słuchaj, klikając w ikonkę dźwięku w ramce po prawej stronie artykułu.
(kd)