Po serii podróży Czwórki do miejsc, w których dominuje słońce i temperatury sprzyjające beztroskiemu plażowaniu, tym razem zapraszamy do Skandynawii, kojarzającej się raczej z chłodem. Chociaż... - Ja akurat trafiłem na najcieplejsze lato od dawna. Tylko, gdy wspinałem się po górach temperatura kilkakrotnie spadła poniżej zera, ale to była naprawdę rzadkość - mówi Łęgowski.
Nietypowe w jego wyprawie było to, że zdecydował się ją odbyć autostopem. Było to spełnienie marzeń i realizacja planu, który kiełkował od lat. - Autostop jest moją główną pasją, a zaraziłem się tym od przyjaciela, który jest podróżnikiem. Miałem czternaście lat i już wtedy zacząłem, krok po kroku, próbować takich podróży. W końcu, rok temu, nadszedł moment, gdy zorganizowałem wyprawę "10 000 km autostopem" - opowiada.
Jak wspomina Łęgowski, początek wspomnianej podróży był banalny. - Wyszedłem z mieszkania w Poznaniu z plecakiem i tak się zaczęło. Żadnej wielkiej historii. Potem już całe dziesięć tysięcy kilometrów, pokonałem dzięki uprzejmości ludzi autostopem. Żadnych innych środków transportu.
Nordkapp, foto: Wikimedia
Podczas tej podróży gość "4 do 4" miał okazję przekonać się samodzielnie, na ile prawdziwe są stereotypy, dotyczące jazdy autostopem. Jednym z nich jest domniemana niechęć kierowców w Skandynawii do przygodnych pasażerów. - Okazuje się, że wszystko zależy tylko od podejścia, tego, czy jesteśmy uprzejmi, uśmiechnięci i podchodzimy do innych z otwartością - zapewnia rozmówca Krzysztofa Grzybowskiego. - Oczywiście nie jest to możliwe, kiedy łapie się okazję w szczerym polu, więc ja poszukiwaniem okazji na stacjach benzynowych. Tam właśnie można kogoś zaczepić, porozmawiać, powiedzieć o swoich planach i w ten sposób jest szansa na zdobycie zaufania. Jeśli trafiałem na człowieka nieuprzejmego, z góry nastawionego na nie, wtedy szybko się żegnaliśmy - opowiada.
Okazuje się, że na wspaniałe przygody Łęgowski nie musiał wcale czekać do etapu skandynawskiego. One rozpoczęły się jeszcze w Polsce. - Zanim przekroczyłem granicę trafiłem na dwójkę Hiszpanów, którzy mnie zabrali. W Niemczech zaś spotkałem inną autostopowiczkę - Lily, z którą zaprzyjaźniłem się na tyle, że przenocowała mnie w Hamburgu i spędziliśmy razem świetne chwile. Już ten pierwszy dzień wyprawy był więc dla mnie niezapomniany - wspomina gość Czwórki.
Niezapomniany początek był jedynie zwiastunem wspaniałych chwil. Ich kulminacja nastąpiła po kilku dniach i Łęgowski nie zapomni jej nigdy. - Moim głównym celem było dojechanie na Nordkapp w Norwegii, już daleko za kołem podbiegunowym. To najdalej wysunięte na północ miejsce na naszym kontynencie. Udało się. Było warto. Kiedy tam stanąłem, miałem łzy w oczach - zwierza się rozmówca Krzysztofa Grzybowskiego.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z podróżnikiem.
(ac/kd)