– Przedszkole daje coś, czego rodzina nie jest w stanie zapewnić. Przygotowuje do życia w społeczeństwie, uczy ustępowania, negocjowania – zauważa Aleksander Tynelski, naczelnik Wydziału Wspierania Rozwoju Dziecka i Edukacji Przedszkolnej MEN. W rozmowie z Justyną Dżbik podkreślił, że kontakt z rówieśnikami uczy dziecko dzielenia się – panią, zabawkami, przestrzenią.
MEN prowadzi ogólnopolską kampanię upowszechniającą model kształcenia się przez całe życie. – To projekt współfinansowany przez Europejski Fundusz Społeczny w ramach programu operacyjnego Kapitał Ludzki. Ma popularyzować edukację przedszkolną, a zarazem przekonanie, że również dorośli nigdy nie powinni przestawać się uczyć – tłumaczy Dorota Samsonowicz, starszy specjalista z Departamentu Komunikacji Społecznej MEN.
Czy prywatne przedszkole może być biznesem? – Zachęcamy do zakładania instytucji wychowania przedszkolnego – mówi Aleksander Tynelski. Jak tłumaczy, instytucje tego rodzaju to – obok tradycyjnego przedszkola – również oddział przedszkolny w szkole podstawowej, zespół wychowania przedszkolnego czy punkt przedszkolny. Różnica między dwoma ostatnimi polega na tym, że zajęcia w punkcie przedszkolnym odbywają się codziennie, a w zespole wychowania przedszkolnego w określone dni. – Szczególną popularnością cieszą się właśnie punkty przedszkolne. Łatwo je założyć i utrzymać, przepisy sanitarne i budowlane są dość liberalne. Mogą je zakładać gminy, stowarzyszenia, fundacje i osoby prywatne – wyjaśnia gość Justyny Dżbik. Podmioty zakładające placówki przedszkolne mogą się ponadto ubiegać o dofinansowanie z UE.
– Ważne jest, aby prywatne instytucje wychowania przedszkolnego działały w ramach systemu oświaty naszego kraju – podkreśla Aleksander Tynelski. – To zapewni nadzór ze strony kuratora oświaty i zagwarantuje, że będzie tam realizowana podstawa programowa, że placówka prawidłowo przygotuje dziecko do funkcjonowania w szkole i w społeczeństwie – wyjaśnia.
Goście „Magazynu” ubolewają, że nie wszyscy rodzice doceniają znaczenie edukacji przedszkolnej. Dotyczy to zwłaszcza środowisk wiejskich. – Na wsiach bardzo rzadko posyła się dzieci do przedszkola. Zostawia się je na ogół pod opieką dziadków lub innych opiekunów – ocenia Dorota Samsonowicz. – Możliwość posyłania dzieci do przedszkola jest niezbędna dla wyrównania szans edukacyjnych – dodaje Aleksander Tynelski.
Posłuchaj fragmentów rozmowy z gośćmi „Magazynu”.
ŁSz