Rozpoczął się proces Andersa Breivika, odpowiedzialnego za zamordowanie 77 osób 22 lipca ubiegłego roku w Oslo. Sprawca wydaje się być zachwycony możliwością robienia z rozpraw medialnego show. Stwierdził, że nawet najsurowsza kara będzie dla niego "zaszczytnym męczeństwem za ojczyznę".
Osoby, które ocalały z zamachów dokonanych przez Andersa Breivika, nie chcą transmisji jego wypowiedzi z rozprawy. W wielu mediach pojawiają się głosy, że takie transmisje to niepotrzebne epatowanie okrucieństwem. Z kolei w Polsce niemal codziennie poznajemy szczegóły historii tragicznie zmarłej małej Madzi.
Prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny z Uniwersytetu Jagielońskiego, zaznacza, że istnieją dziesiątki wyników badań, danych pokazujących, że mechanizm naśladowania jest jedną z cech natury ludzkiej. – Pokazywanie zła w takim rozkwicie jak mamy w przypadku tragedii na wyspie Utoya, jest w przynętą dla różnego rodzaju innych Breivików – mówi.
Profesor apeluje do dziennikarzy o wykazanie się, podczas informowaniu o tego typu sprawach, odpowiedzialnością społeczną. – Dziennikarz ma nie tylko informować o świecie, ale również kształtować go – mówi gość Trójki i podkreśla, że wykonujący ten zawód powinien zawsze zastanowić się, jakie skutki podana informacja może wywołać.
– Dziennikarze uważają, że jeżeli jakaś historia "załapała", ma duży odzew, to należy pójść za ciosem. Ale to jest bardzo krótkowzroczne – mówi dr Barbara Czerska. Filozof podkreśla, że zarówno przypadek norweski, jak i ten ze Śląska są przykładami skrajnych dewiacji. – Wydaje się, że publiczne mówienie o dewiacji w sytuacji, kiedy jesteśmy zagrożeni zanikiem norm społecznych, jest bardzo ryzykowne. Myślę, że coraz częściej dziennikarze powinni się zastanowić nie nad tym, co mówić, ale nad tym, czego nie mówić – apeluje.
Audycji "Za, a nawet przeciw" słuchać można na antenie Trojki od poniedziałku do czwartku, w samo południe.