- To przykre, że przez pryzmat historii jednego więźnia postrzegana jest cała działa działalność służby penitencjarnej w Polsce - mówi mjr Elżbieta Krakowska, Rzecznik Prasowy Okręgowej Służby Więziennej w Warszawie. - Historii z pedofilią w tle jest mnóstwo, ale w więzieniach siedzą bardzo różni ludzie, a rzeczy, przez które tam trafili, są diametralnie odmienne.
Jak przyznaje Ewa Kotarbińska, podopieczna fundacji "Sławek", która odsiedziała swój więzienny wyrok, za kratami są także ludzie, o których nie można powiedzieć "bestie". - Mieli problemy, powinęła im się noga, dlatego tam trafili - mówi gość "4 do 4". - I choć dla niektórych więzienie jest "drugim domem", a odsiadka sposobem na życie, należy podziwiać tych, którzy po wyjściu na wolność starają się "ogarnąć" i funkcjonować normalnie. Sama miałam problemy ze znalezieniem pracy, więc wiem, jakie to trudne.
Ewa Kotarbińska, Elżbieta Krakowska, Mariusz Mrozowski i Krzysztof Grzybowski/fot. Wojciech Kusiński
Dlatego powstała ogólnopolska kampania pod hasłem "Więzienie to sanatorium. Przekonaj się sam", zorganizowana na kanwie filmowej "Trylogii Więziennej" Janusza Mrozowskiego. - Wtłoczeni w atmosferę więzienia zrozumieliśmy, że tam też siedzą ludzie. Odbywają karę, bo zrobili coś złego, ale to nie pozbawia ich człowieczeństwa - mówi Karolina Bieńko, producentka filmowa, współpracująca przy tworzeniu i dystrybucji tych trzech obrazów.
Jak przyznaje sam reżyser Janusz Mrozowski sposób, w jaki polscy więźniowie odbywają kary, po prostu trzeba zobaczyć. - Nie chodzi mi o to, by ich wybielać, ale o to, by pokazać ludzi, którzy trafili za kraty - mówi reżyser. - Bo w nas jest i zło, i dobro; to, że nikt z nas jeszcze do więzienia nie trafił nie oznacza, że nigdy tam nie trafi. Przy więźniach trzeba się zatrzymać, posłuchać ich. Można spotkać tam Prawdziwego Człowieka.
(kd/mm)