Mocniak pochodzi z Białegostoku, ale od dłuższego czasu mieszka w Warszawie. Na początku miał pewne obawy przed poruszaniem się po stolicy na rowerze, ale obecnie nie stanowi to już dla niego żadnego problemu. - Jak każdy rowerzysta w dużym mieście obawiałem się potrącenia, ale na szczęście ten strach okazał się płonny. Do tego stopnia, że dziś bezpieczniej się czuję na ulicach wśród kierowców aut, niż na ścieżkach rowerowych - przyznał w "4 do 4".
Gość Czwórki zapałał miłością do jednośladów już jako dziecko. Skromnie przyznaje, że nie wiąże się z tym żadna ciekawa historia. - Chyba każdy maluch miał w swoim życiu taki epizod, że jeździł na rowerze, próbował złapać bakcyla. Rodzice poruszali się samochodami, nam zostawał jednośladowiec. Niektórzy odnaleźli w tym pasję, część wybrała inne hobby i sposób na aktywne spędzanie wolnego czasu. Ja jestem w tej pierwszej grupie - opowiadał.
PRZECZYTAJ TEŻ: Odpicuj swój rower
Od kilku tygodni w najlepsze trwa sezon na rowerowe eskapady. Nie brakuje jednak osób, które dopiero podczas urlopu znajdą czas, by pojeździć. Sprzęt po zimie oczywiście należy właściwie przygotować i odświeżyć. Mocniak jest zdania, że warto oddać rower do serwisu, dzięki czemu zyskamy pewność, że wszystko jest porządnie zrobione. Jeśli jednak dokonaliśmy pełnego przeglądu w ciągu ostatnich 12 miesięcy, a roweru używaliśmy sporadycznie, powinno wystarczyć odświeżenie i podstawowe zabiegi konserwacyjne, które z powodzeniem możemy wykonać sami.
Rozmówca Piotra Firana doradził również słuchaczom, co warto ze sobą zabrać przygotowując się do dłuższej wyprawy. - Generalnie są dwie szkoły: albo bierzemy wszystko, albo nie bierzemy nic oprócz kart kredytowych. A już poważnie mówiąc, wszystko zależy od tego, do jakiego kraju się wybieramy. Jeśli jest to w miarę cywilizowane miejsce wystarczy pompka, zestaw dętek, szprychy, podstawowe narzędzia. To powinno wystarczyć nawet w przypadku jakiejś awarii, żeby dotrzeć do sklepu rowerowego. Gdy jedziemy w dzicz, to niestety musimy zadbać o znacznie więcej rzeczy, w zasadzie potrzebujemy mieć do wymiany wszystko, co może się w rowerze zepsuć - stwierdził.
ZOBACZ: Na rower nigdy nie jest za późno
Chcąc zabrać ze sobą rower do samolotu, musimy dużo wcześniej dowiedzieć się w poszczególnych liniach o to, czy jest w ogóle taka możliwość. Mocniak przyznał, że często umożliwienie zabrania takiego "bagażu" znacznie przekracza koszt naszego biletu. Okazuje się, że planując rowerową wyprawę przez inny kontynent, całkiem sensownym wyjściem może być zakup pojazdu na miejscu. - Chodzi tutaj jednak już o te naprawdę długie podróże, gdy wypożyczenie roweru nie jest możliwe, a zabranie sprzętu z Polski będzie się wiązało z horrendalnym wydatkiem - dodał Mocniak.
Jak wygląda w Polsce kultura rowerowa? Jakie najciekawsze przygody przeżył gość Czwórki podczas swoich wypraw? Zapraszamy do wysłuchania zapisu audycji.
ac/asz