- Moje pierwsze muzyczne wspomnienie z dzieciństwa dotyczy szkoły muzycznej. Pamiętam jak po nocach ćwiczyłam na skrzypcach z moim tatą. On grał na akordeonie, ja powtarzałam po nim - wspomina artystka. - Pamiętam też, jak w domu organizowaliśmy wieczorki pod altanką - z odczytami i śpiewaniem piosenek. Występowałam ja z bratem i kuzynką. Oklaskiwali nas rodzice, ciocia i babcia.
Mimo rodzinnej tradycji wspólnego grania przygoda ze szkołą muzyczną szybko się zakończyła: - Byłam zniechęcona podejściem zniechęconych nauczycieli. Zamiast uczyć się nut na egzaminach grałam ze słuchu i wydawało mi się, że to najlepszy dowcip jaki może zrobić siedmiolatka pedagogom - mówi Misia Furtak. - Ale przyznam szczerze, że kiedy rozstawałam się się ze szkołą byłam przekonana, że już nigdy nie zostanę muzykiem. I rzeczywiście w Polsce wykonywałam bardzo mało ruchów w tym kierunku, dopiero za granicą zmieniłam zdanie.
Koncert Très.b w "Ministerstwie Dźwięku"
Członkini zespołu Très.b rozpoczęła naukę w jednej z duńskich szkół ludowych: - To jest zespół osadzonych na wsi szkół z kampusem, gdzie od rana do wieczora rozwija się swoje artystyczne zainteresowania. Zajęcia rozpoczynają się rano od wspólnego śpiewania, posiłki też jada się w grupie i oczywiście bierze się udział w zajęciach - opowiada gość "EX Magazine" . - Moim głównym torem nauczania była muzyka, ale miałam też zajęcia dodatkowe takie jak m. in. pisarstwo, gotowanie oraz tekstylia.
W Danii powstał też zespół Très.b, w skład której wchodzą także pochodzący z Holandii gitarzysta Olivier Heim oraz duński perkusista Thomas Pettit. Grupa ma na swoim koncie dwa krążki: "The Other Hand i "40 Winks of Courage", prestiżowe nagrody muzyczne oraz występy na najważniejszych showcase'owych festiwalach w Europie.
- Najbardziej ze wszystkich rzeczy, które napisano na temat naszej muzyki podobała mi się recenzja zaprzyjaźnionego z holenderskiego dziennikarza. Napisał, że robimy "squint pop". Czyli gramy muzykę, przy której mruży się oczy - podsumowuje z uśmiechem Misia Furtak.
kul