Na całym świecie marnuje się rocznie - uwaga - 1 300 000 ton jedzenia, a w przeciętnym domu Europejczyka wyrzucane jest 20-30 proc. zakupionych produktów żywnościowych. Ponad połowa z nich nadaje się jeszcze do jedzenia - wynika z różnych badań. Taką ilością produktów, które wyrzucamy, bez problemu można byłoby nakarmić wszystkich głodujących ludzi na świecie.
- Robimy to między innymi przez pośpiech, w którym żyjemy - mówi Maria Gosiewska z Federacji Polskich Banków Żywności i dodaje, że trudno ocenić, gdzie jest początek "łańcucha marnowania żywności". - Być może błąd popełniamy już w sklepie, gdy za dużo wkładamy do koszyka ze świadomością, że części i tak nie będziemy w stanie zjeść - zastanawia się gość "4 do 4". Dlatego, zanim wybierzemy się do sklepu, warto dokładnie przemyśleć, co jest nam rzeczywiście potrzebne i co powinniśmy kupić.
Warto też uzbroić się w silną wolę, która pozwoli nam nie zwracać uwagi na krzykliwe reklamy, zachęcające do jak największych zakupów. - Jesteśmy wręcz poddawani fali takich reklam - przekonuje Katarzyna Jagiełło z Greenpeace. - Zdjęcia plakatach czy billboardach są niezwykle kuszące, piękne, a jedzenie z nich do nas "woła”, by je kupić. To ustawia pewien standard dla nas, zakupowiczów: mamy poczucie, że koniecznie musimy nabyć nowy produkt, spróbować go. Poza tym artykuły spożywcze pakowane są w taki sposób, byśmy kupili ich jak najwięcej.
Katarzyna Jagiełło, Maria Gosiewska i Małgorzata Minta w studiu Czwórki/fot Wojciech Kusiński
Okazuje się, że problem marnowania jedzenia nie jest także obcy wielu słuchaczom Czwórki. - W moim domu jedzenie stoi w lodówce dwa dni, a potem zostaje wyrzucone. Wyrzucamy go bardzo dużo - mówi jedna z słuchaczek. - W podstawówce mama robiła mi kanapki z czosnkiem, którego nie lubiłem, więc wszystko wyrzucałem do kosza i kupowałem sobie chipsy - wspomina słuchacz, a jego koleżanka przekonuje, że wyrzucania żywności po prostu nie da się uniknąć, ale warto je ograniczać.
(kd / ac)