Bikejoring powstał w latach 80 w Zachodniej Europie jako sustytut trenowania z psami zaprzęgowymi w okresach bezśnieżnych. Sport ten polega na ciągnięciu roweru przez jednego lub dwa psy, które połączone są z nim liną z amortyzatorem. Kolarz, podobnie jak zwierzę, mają niemal równy wkład fizyczny w ściganiu.
- Pies w zaprzęgu potrafi rozpędzić nasz rower do prędkości 50 km/h na wąskiej ścieżce. Jego siła ma szczególne znaczenie tam, gdzie jest pod górę, gdzie jest błoto, gdzie jest piach - mówił w audycji "Co Was Kręci" Igor Tracz, jeden z pierwszych polskich profesjonalnych zawodników bikejoringu.
W naszym kraju ten sport dopiero raczkuje. Za oficjalną dyscyplinę przez Ministerstwo Sportu został uznany w 2005 roku. Polski związek bikejoringu liczy obecnie około 500 zawodników. By móc oficjalnie uprawiać ten sport trzeba mieć skończone co najmniej 15 lat i zdrowego psa o wadze minimum 12 kilogramów.
- Praktycznie każdego psa, każdej rasy jesteśmy w stanie nauczyć biegać. Oczywiście pewnego rodzaju psy są lepiej do tego predestynowane. Ja w swoim zaprzęgu używam tzw. greysterów. Jest to typ psa wyhodowany przez Skandynawów. Przeważnie jest to mieszanka wyżła, pointera z domieszką charta - opowiadał Tracz, który jest obecnie jednym z najbardziej utytułowanych zawodników bikejoringu na świecie.
Więcej na temat warunków uprawiania tej dyscypliny dowiesz się słuchając nagrania audycji.
bch