Kontakty dzieci z rodzicami z czasem zamieniają się w kontakty jednych dorosłych ludzi z drugimi. Ale, jak podkreśla trener osobisty Miłosz Brzeziński, na równorzędne relacje nie ma tutaj szans. Nigdy. – Rodzice nie są naszymi kolegami i nigdy nie będą, choćby nie wiem, jak się starali – tłumaczy Brzeziński w studiu Czwórki.
Często zdarza się, że relacje dzieci z rodzicami poprawiają się po tym, gdy potomek rozwinie skrzydła i opuści rodzinny dom. – W pewnym sensie dziś wyprowadzka jest oznaką dojrzałości – twierdzi Brzeziński. – Rodzice tej dojrzałości dzieciom nie mogą dać. Dojrzałość się sobie zdobywa. Faceci na przykład najpierw mają jedną mamę, a potem drugą, którą nazywają dla odmiany żoną.
Jak twierdzi Brzeziński, "z mamą jest łatwiej", a "tradycja pantoflarstwa u mężczyzn jest bardzo bogata". – Trzeba znaleźć kogoś, najlepiej kobietę, która ma tak duże poczucie odpowiedzialności, że jak się ją przetrzyma odpowiednio długo w bałaganie, to ona sama zacznie nasze rzeczy sprzątać – żartuje trener. – Jeśli jednak na taką kobietę się nie trafi, bo wszystkie traktują faceta jako równorzędnego partnera – to trzeba zostać z mamą…
Tymczasem przecież "rolą dzieci jest się buntować, a rolą rodziców nie pozwalać". Samo wyprowadzenie się z domu więc nic nie da, trzeba się "we własnej głowie wyprowadzić z rodziny" – pisze słuchacz Czwórki, Janek. – Tylko robienie różnych rzeczy we własnej głowie działa – potwierdza Brzeziński. – Nawet, jeśli fizycznie się wyprowadzimy, a wciąż będziemy rodziców o wszystko pytać, to nie ma tu dojrzałości.
Więcej o budowaniu trudnych relacji dziecięco-rodzicielskich dowiesz się, słuchając całej rozmowy w Czwórce.
Miłosz Brzeziński podkreśla, że na świecie szerokie kręgi zatacza tendencja do tego, by rodzice coraz bardziej ingerowali w życie dzieci. – Zdarza się, że na zachodzie rodzice przychodzą z dziećmi na rozmowę o pracę – opowiada trener. – By upewnić się, że na miejscu warunki pracy są dobre itd. I to zaczyna być normalne i tolerowane.
Ta sprawa nie jest prosta nawet dla internautów: "Mamusia wytresowana, teściowa ustawiona – każda zna swoje miejsce i wie żeby się nie wtrącać" – pisze Kuba. Ale Iza skarży się, że z matką nie rozmawia od 2 lat, "bo nie umiała sie pogodzić z tym, że jestem osobą dorosłą i nie będę nadal spełniać jej rozkazów". Głosem rozsądku w dyskusji stała się Magda, która przekonuje na czwórkowym czacie, że "jednak rodziców ma się jednych" i postuluje, by nie dać się zwariować. "Rodzicom trzeba więcej wybaczyć. Tego samego będziecie wymagać od własnych dzieci... na pewno".
(kd)