- Wschód jest docelowym kierunkiem moich podróży - mówił gość Czwórki, Olek Lejdo - bo lubię to, co dzikie i nieodkryte. Do Armenii wybrałem się terenowym motocyklem i jadłem tam najlepsze pomidory na świecie.
Armenia zajmuje północno-wschodnią część Wyżyny Armeńskiej, a 90 procent kraju leży na wysokości ponad 1000 m n.p.m. Takie warunki sprzyjają turystyce trekkingowej, która można połączyć ze zwiedzaniem monastyrów. - Ormiańskie klasztory, położone malowniczo w górach, mają tysiącletnia tradycję i są naprawdę piękne - wspomina w rozmowie z Karoliną Mózgowiec. - A ich usytułowanie idealnie nadaje się do trekkingu.
Ormianie są niezwykle gośćinni i jeśli jest się zaproszonym na biesiadę - w żadnym wypadku nie należy odmawiać. - Na szczęście toasty są mniej uciążliwe niż w Gruzji - opowiada gość "4 do 4". - ale i tak czasami trwają nawet 10 minut i często się powtarzają.
Jeśli chodzi o praktyczne wskazówki to w Armenii jedzenie jest nieco tańsze niż w Polsce, spokojnie można poruszać się tam autostopem i rozbijać namioty "na dziko". Ale trzeba uważać na drogach - są one w nienajlepszym stanie, a ormiańscy kierowcy nagminnie łamią przepisy.
Co to jest ararat i hotel "godzinkowy" oraz gdzie w stolicy Armenii można spotkać krowę - dowiesz się słuchając nagrania z audycji.
Zapoznaj się także z reportażem Eli Burzy o chaczkarach, które maja związek ze starą ormiańską tradycją nakazującą uwieczniać ważne wydarzenia na bogato zdobionej kamiennej płycie wotywnej.
kul