Wydawałoby się, że cmentarz nie powinien być miejscem, na którym można zbić majątek, jednak rzeczywistość, zwłaszcza na początku listopada, zdaje się weryfikować to wyobrażenie. Kiedyś znicze i chryzantemy; od czasu do czasu pańska skórka i obwarzanki; teraz festiwal kuchni świata połączony z handlem wielobranżowym. Pierwszego dnia listopada co prawda sklepy są zamknięte, ale zakupy można zrobić na cmentarzu.
Słuchacze Czwórki niemalże jednogłośnie przyznają, że o ile z pańską skórką i obwarzankami są w stanie pogodzić się, to z innym asortymentem nie. - Popcorn i indiańskie pamiątki to zdecydowanie za dużo. Handlowanie jedzeniem i zabawkami jest w tym miejscu niestosowne. Na cmentarz przychodzimy dla refleksji, a nie na shopping - mówią rozmówcy Bartłomieja Oleka.
Ze wstępnych sondaży wynika, że w tym roku połowa z 14 milionów gospodarstw domowych na listopadowe święto przeznaczyła od 50 do 100 złotych. W sumie może się okazać, że na Wszystkich Świętych wydamy ponad miliard złotych. Zdecydowana większość z tych pieniędzy zostanie przeznaczona na kwiaty i znicze, a nie na plastikowe gadżety, które jednak nas drażnią.
Na cmentarzach w stolicy furorę robią kanapki ze smalcem, cebulą, ogórkiem i pomidorem, a niektórych miejscach straganów z pańską skórką jest więcej niż ze zniczami.
- Na Cmentarzu Bródnowskim handlują wszystkim - donosi słuchaczka Kasia. - Kiełbaski, szaszłyki, czapki i biżuteria.
Są jednak tacy, którzy twierdzą, że stragany z jedzeniem nie są takim złym rozwiązaniem. - Podróż na groby bliskich czasami zajmuje trochę czasu. To normalne, że człowiek może zgłodnieć. Wtedy hot-dog może być wybawieniem - uważa Tomek.
Skąd więc taki rozdźwięk?
- Dla statystycznego Polaka Wszystkich Świętych to przede wszystkim uroczystość rodzinna. Święto intymne, skłaniające do autorefleksji. Tak przynajmniej wynika z badań - mówi socjolog Marcin Zarzycki z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. - Konsumpcyjna oprawa tego święta nie służy zadumie i bardziej drażni niż w przypadku Bożego Narodzenia. Ale to chyba znak czasu, że święta tracą nieco na swej sakralności i stają się elementem stymulującym gospodarkę.
Nie wszyscy się jednak na to zgadzają. W tym roku władze kilku miast w Polsce postanowiły walczyć z takim obliczem tradycji i m.in. na cmentarzach w Radomiu nie będzie można handlować takim asortymentem.
kul