Działalność brytyjskiego zespołu została oficjalnie zakończona w 2014 roku, po blisko 50 latach aktywności na scenie muzycznej. Niemniej, w obliczu rosyjskiej agresji na Ukrainę, grupa postanowiła wydać jeszcze jeden utwór we współpracy z ukraińskim wykonawcą Andrijem Hływniukiem, liderem zespołu Boombox.
Gdy doszło do rosyjskiej inwazji na Ukrainę, Andrij Hływniuk przerwał trasę koncertową po USA i wrócił do kraju by walczyć z Rosjanami. Ku pokrzepieniu serc swoich rodaków nagrał krótki filmik przed Soborem Sofijskim w Kijowie, na którym wykonuje fragment znanej ukraińskiej pieśni patriotycznej "Oj, na łące czerwona kalina", napisanej w 1914 roku na cześć Strzelców Siczowych - formacji zbrojnej utworzonej podczas I wojny światowej w ramach armii Austro-Węgier.
Wideo wpadło w oko Davidowi Gilmourowi, wokaliście i gitarzyście zespołu Pink Floyd, który ze względów osobistych (jego synowa jest Ukrainką) bardzo emocjonalnie przeżywa agresję wojsk Putina.
W oparciu o nagranie Hływniuka Gilmour stworzył nowy utwór "Hey, Hey, Rise Up!", który nagrał z pomocą perkusisty Pink Floyd Nicka Masona, współpracującego przez wiele lat z tą grupą basisty Guya Pratta oraz klawiszowca Nitina Sawhneya. W ten sposób powstała pierwsza premierowa piosenka Pink Floyd od 1994 roku, gdy ukazał się album "The Division Bell". Całkowity dochód z tego nagrania ma zostać przekazany na pomoc Ukrainie.
Potężny moment utrwalony w muzyce
Gilmour i Chływniuk byli bliscy poznania się osobiście w 2015 roku podczas koncertu w Londynie, którego celem było wsparcie uwięzionych członków Białoruskiego Wolnego Teatru. Ukraiński wokalista nie dostał jednak wówczas brytyjskiej wizy, więc jego zespół BoomBox zadedykował mu wykonany wraz z Gilmourem przebój Pink Floyd "Wish You Were Here".
"Niedawno przeczytałem, że Andrij opuścił amerykańską trasę koncertową z Boomboxem, wrócił na Ukrainę i wstąpił do Obrony Terytorialnej. Potem zobaczyłem na Instagramie ten niesamowity filmik, na którym stoi na kijowskim placu z piękną cerkwią o złotych kopułach i śpiewa w ciszy miasta, w którym z powodu wojny nie ma ruchu ulicznego ani hałasu w tle. To był potężny moment, który sprawił, że chciałem utrwalić go w muzyce" – stwierdził lider Pink Floyd.
Tymczasem sam Hływniuk przebywa w szpitalu, gdzie leczy rany wywołane odłamkami moździerza. Gilmour zadzwonił do niego i odtworzył mu przez telefon fragment nowego utworu, który zyskał aprobatę ukraińskiego artysty.
PAP/PR24/dad