W służbie III Rzeszy. Niemieckie zło w kobiecej odsłonie

Ostatnia aktualizacja: 14.05.2023 13:00
O zbrodniach hitlerowskich wiemy dużo, znamy twarze i nazwiska oprawców. Większość z nich to mężczyźni, ale oddane ideom III Rzeszy były też kobiety, bezwzględne, okrutne, zaślepione, ambitne. Te postacie przypomina Marek Łuszczyna, reportażysta. 
Proces byłej sekretarki ze Stutthofu. Komin krematorium ciągle dymił
Proces byłej sekretarki ze Stutthofu. "Komin krematorium ciągle dymił"Foto: shutterstock.com/BogumilD

Historie kobiet oddanych III Rzeszy, służących niemieckiej polityce w swojej książce "Złe. Kobiety w służbie III Rzeszy" opisał reportażysta Marek Łuszczyna. 

- Okrucieństwo nie ma płci, nie mam co do tego najmniejszej wątpliwości - podkreśla Marek Łuszczyna, reportażysta. - "Zło może wyglądać ślicznie, może wydawać się jedyną dostępną opcją" - te słowa książki mają na celu wyznaczać kierunki naszych rozważań, wchodzenia w zło, tego, jak zło nas podchodzi, jak się panoszy, jak działa na nas, gdy nie mamy jakiejś tarczy duchowej, by się mu przeciwstawić. Moje bohaterki takiej tarczy zdecydowanie nie miały. 

Heromine - "Kobyła z Majdanka", żona Kanadyjczyka

Jedną z opisanych w książce kobiet jest Heromine Braunsteiner, strażniczka obozowa, znaną jako "Kobyła z Majdanka". - Obok przykładu zbrodniarki jest też przykładem mechanizmu, którego używali esesmani do werbunku kobiet do struktur obozowych - zdradza gość Jakuba Jamrozka. - Heromine pochodziła z deklasowanej rodziny, nie miała studiów, parała się pracą fizyczną. Nagle została zaproszona na rozmowę, dostała mundur. Została zakwaterowana na piętrze pięknego domu. Tak wciągano ją w zło. Do grona pracownic SS starano się nie przyjmować kobiet wykształconych, które osiągały jakieś zawodowe sukcesy. Chodziło o to, żeby też niespełnienie, zawiść, eksplodowały z mocą - dodaje. 

Z badań Marka Łuszczyny wynika, że znawcy ludzkich charakterów w SS do pracy wybierali te kobiety, które były zdeklasowane, gorzej wykształcone, na dole drabiny społecznej. Historia Heromine Braunsteiner jest historią niezwykłą, co wynika z jej psychopatycznych skłonności. - W 1943 roku jest zastępczynią komendantki na Majdanku - zabija jak chce i kiedy chce, bestialsko, dla przyjemności, wbrew regułom nawet tego systemu. Była najgorsza i niezwykle inteligentna - ocenia gość Czwórki. - Psychopatki (a to jedna z dwóch opisanych w mojej książce) to ludzie niezwykle inteligentni, zdający sobie sprawę z tego co się wokół nich dzieje. Możemy przyjąć, że Heromine zdawała sobie sprawę z nadchodzącej klęski III Rzeszy, podjęła działania by ocalić życie. Poprosiła o przeniesienie do małego podobozu w głębi kraju. Tam doczekała wyzwolenia obozy, otrzymała wyrok 2 lat więzienia. 


Posłuchaj
20:58 czwórka zaklinacze czasu 13.05.2023 15.12.mp3 O zbrodniarkach służących III Rzeszy opowiada Marek Łuszczyna (Zaklinacze Czasu/Czwórka)

 

Po pewnym czasie Heromine poznała Kanadyjczyka, który walczył z Niemcami w Normandii, który miał pecha zakochać się w niej. - Paradoks polega na tym, że pod koniec życia, gdy ona trafiła przed oblicze sądu, on, były żołnierz, wiąże się z organizacjami neonazistowskimi, by ratować jej skórę podczas procesu - zdradza dziennikarz.

Irmgard Furchner - zbrodniarka zza biurka, zimna staruszka

Ulubienicą komendanta obozu KL Stutthof była Irmgard Furchner to jedna ze zbrodniarek, która wciąż żyje. Podczas procesu w 2022 roku została skazana na dwa lata więzienia w zawieszeniu za współudział w zamordowaniu ponad 11 tysięcy osób.

- Na jej procesie siedziałem w loży dla dziennikarzy. Ona za szybą w towarzystwie dwóch strażników. Chowała się za ciemnymi okularami, choć światło nie było zbyt intensywne - wspomina Marek Łuszczyna, który miał okazję być na procesie zbrodniarki. - W sali było bardzo gorąco, ja na chwilę wstałem, wtedy ona na mnie spojrzała, a nasze oczy spotkały się. To było zimne spojrzenie, lodowate doświadczenie. 

Mimo że proces Furchner nie był farsą, to Marek Łuszczyna przyznaje, że dziwnie patrzyło się na skład sądu dla nieletnich, bo oskarżona była sądzona za zbrodnie jakich się dopuściła mając 18 lat, a przed nim była 97-letnia staruszka. - Najstarszy przewodniczący składu sędziowskiego był w wieku jej wnuka - zdradził. - Rozpatrywano czy oskarżona nie była zmanipulowana przez komendanta obozu, który był jej ulubieńcem. Ona była sekretarką w obozie Stutthof. Przygotowywała dokumenty osób, które trafiały do komór gazowych. Jej podpisy widnieją pod "listami gazowymi". 

Irmgard Furchner tłumaczyła, że nie wiedziała co dzieje się na terenie obozu. - Dziś ta linia obrony już nie działa. Przyjmuje się, że każdy, kto był na terenie obozu zagłady, brał udział w spisku, musiał wiedzieć, co się dzieje, dostawał dobre pieniądze - opowiada reportażysta. - W latach 60.- 80. niemiecki wymiar sprawiedliwości był opanowany przez byłych sędziów i prokuratorów, którzy szczyt kariery mieli w III Rzeszy, potem ich stanowiska zajęli ich wnukowie.

Dla ścigania nazistów największe zasługi ma grupa łowców nazistów, a w niej kluczowy z nich Szymon Wiesenthal. Gdyby nie oni to z pewnością nie złapano by największych zbrodniarzy. 

Madame Lebensborn - opiekunka społeczna

Madame Lebensborn to przydomek Madame Lebensborn, kolejnej zbrodniarki zza biurka - ocenia Marek Łuszczyna. - To nieformalna szefowa organizacji odpowiedzialnej za grabież polskich dzieci. Ona tym zarządzała. Na jej barkach spoczywało rozszerzenie działalności tej organizacji o "domy kopulacyjne", które polegały na tym by skojarzyć odpowiednie osoby. Tak naziści chcieli rozciągnąć kontrolę na to jakie dzieci i kiedy, będą przychodziły na świat - dodaje. 

Inge miała wybitne zdolności organizacyjne, podobnie jak każda ze zbrodniarek opisanych w książce. Umiały wykorzystać cechy, które kiedyś i dziś uznawane są za zalety. One użyły ich w służbie zła. - Wszystkie te życiorysy łączy okrucieństwo i posłuszeństwo - ocenia autor książki.- Chciałem pokazać to przekrojowo, żeby odejść od tego, że tylko kilkadziesiąt nadzorczyń z pejczami było tymi złymi, a reszta narodu była uwiedzioną przez nazistów, niewinną masą. 3 miliony kobiet z różnych profesji było czynnie zaangażowanych w Holocaust. 

***

Tytuł audycji: Zaklinacze czasu

Prowadzi: Jakub Jamrozek

Gość: Marek Łuszczyna (reportażysta, autor książki "Złe. Kobiety w służbie III Rzeszy")

Data emisji: 13.05.2023

Godzina emisji: 15.12

pj/DS

Czytaj także

Niemiecka akcja T4 na ziemiach polskich. Eksterminacja "ludzi niewartych życia"

Ostatnia aktualizacja: 04.04.2024 05:50
Od 2 do 4 kwietnia 1940 roku Niemcy zamordowali 499 pacjentów Szpitala Psychiatrycznego w Warcie koło Sieradza. Ten zbrodniczy proceder realizowany był w ramach akcji T4, polegającej na likwidacji osób chorych psychicznie i posiadających wrodzone wady fizyczne. W ramach tej operacji podczas II wojny światowej Niemcy zabili kilkanaście tysięcy pacjentów szpitali psychiatrycznych zlokalizowanych na ziemiach polskich. 
rozwiń zwiń