- 1 stycznia do domeny publicznej trafiły nowe utwory - autorstwa tych, od których śmierci minęło 70 lat.
- Autorskie prawa majątkowe do tych utworów wygasają. Każdy, za darmo, może z nich korzystać.
- Wciąż obowiązują jednak autorskie prawa osobiste.
- Do domeny publicznej trafił też pierwszy wizerunek Myszki Miki.
1 stycznia Myszka Miki przeszła do domeny publicznej. Warto jednak wiedzieć, że chodzi o jej konkretny wizerunek - dokładnie ten utrwalony w filmie "Parowiec Willie" z 1928 roku, gdzie Miki wyglądała nieco inaczej - nie miała rękawiczek czy miała mniejsze buty.
Czym jest domena publiczna?
Na początku każdego roku do domeny publicznej trafia wiele utworów sprzed lat. Mecenas Edyta Duchnowska, radca prawny, wyjaśnia, czym ta domena jest. - Domena publiczna nie ma żadnej definicji legalnej, czyli nie ma żadnej ustawy, która by zdefiniowała to pojęcie - zaznacza. - Ogólnie możemy stwierdzić, że jest to przestrzeń, w której znajduje się twórczość, z której możemy korzystać bez ograniczeń wynikających z uprawnień, które przysługiwały twórcom, autorom. Prawa autorów dzieł w domenie publicznej już wygasły albo dane dzieła w ogóle nie były takimi prawami chronione.
Oznacza to, że w domenie publicznej są utwory, które:
- nigdy nie były chronione prawem autorskim, czyli ustawy, rozporządzenie, akty prawne
- oraz te, które były chronione prawem autorskim majątkowym, ale ochrona wygasła z uwagi na upływ czasu
Prawa autorskie: osobiste i majątkowe
Każdego roku 1 stycznia do domeny publicznej wchodzą nowe utwory. Musi minąć 70 lat od śmierci autora - liczy się tu koniec roku, w którym to nastąpiło, a nie konkretna data. W Polsce po 70 latach wygasają majątkowe prawa autorskie. - Od tego momentu twórcom ani ich dzieciom, wnukom czy innym spadkobiercom nie będą przysługiwały prawa do czerpania zysków finansowych z tych dzieł - wyjaśnia prawniczka. - Mamy jednak jeszcze prawo autorskie osobiste, które jest niezbywalne i nigdy nie wygasa.
10:33 czwórka pierwsze słyszę 05.01.2024 domena publiczna 8.32.mp3 O domenie publicznej i prawach autorskich opowiada mecenas Edyta Duchnowska (Pierwsze słyszę/Czwórka)
Prawo autorskie osobiste daje możliwość spadkobiercom danego twórcy, by dalej pielęgnować i dbać o spuściznę przodka, ale już nie czerpią z niej profitów finansowych. - Jeśli spadkobierca uzna, że jakiś utwór z domeny publicznej jest wykorzystywany niewłaściwie i godzi w dobre imię zmarłego twórcy, to zawsze może mieć roszczenie. Korzystając z domeny publicznej, musimy szanować pamięć i osobę twórcy - podkreśla mecenas Edyta Duchnowska.
Całkowity koniec ochrony?
Gdy wizerunek Myszki Miki z "Parowozu Willie" trafił do domeny publicznej, błyskawicznie pojawiły się wykorzystujące go gry czy trailery filmów. W jednym z nich Myszka chodzi i zabija. To mroczny, brutalny horror.
- Gdy dany utwór, w tym przypadku Myszka Miki, jest w domenie publicznej, to każdy może z niego korzystać, również w celach komercyjnych, czyli zarobkowych. Producent tego filmu miał takie prawo - wyjaśnia mecenas. - Czy to godzi w dobre imię, w dobra osobiste osoby zmarłej? To zawsze będzie kwestia subiektywna, ocenna. Spadkobierca musi wykazać, że w jego przekonaniu dobre imię zmarłego zostało naruszone. Musi to udowodnić.
Prawa do opracowań
Edyta Duchnowska zaznacza, że z początkiem 2024 roku do domeny publicznej trafił tylko wizerunek Myszki Miki z 1928 roku, a nie każdy inny. - Nie zapominajmy, że często dzieje się tak, że pierwotny utwór, dzieło, rysunek, które objęte są prawem autorskim, mogą być opracowywane, czyli zmieniać się na przestrzeni czasu. Opracowania możemy dokonać za zgodą twórcy pierwotnego - tłumaczy. - Jeśli ktoś dokona opracowania, to powstają oddzielne prawa autorskie majątkowe - do tego opracowania. Twórca opracowania może z tych praw korzystać, łącznie z pozyskiwaniem stosownych wynagrodzeń za jego wykorzystanie.
Miki z "Parowca Willie" jest w domenie publicznej - jej dalsze opracowania jeszcze nie. Ustawa chroniąca opracowania w USA nazywana jest "ustawą o ochronie Myszki Miki". Firmie Disney udało się ją wylobbować w 1998 roku, ochrania ona stworzoną postać do 70 lat od śmierci autora lub przez 95 lat od publikacji, w zależności od tego co zakończy się wcześniej.
Z dniem 1 stycznia do domeny publicznej trafił też m.in. "Koziołek Matołek", "Piotruś Pan" w wersjach książkowych, "Opera za trzy grosze" Bertolda Brechta, dzieła Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Juliana Tuwima, Kornela Makuszyńskiego, przedwcześnie zmarłego walijskiego poety Dylana Thomasa, wybitnego rosyjskiego poety i prozaika oraz laureata literackiej Nagrody Nobla - Iwana Bunina, a także amerykańskiego dramaturga i również laureata literackiego Nobla - Eugene’a O’Neilla.
Muzyka w domenie publicznej
Do domeny publicznej trafiają nie tylko utwory literackie czy rysunki. 70 lat po śmierci autora trafiają tam też jego dzieła muzyczne. - Z muzyką jest to nieco bardziej skomplikowane, bo zwykle twórców jest kilku: autor słów, autor kompozycji i jeszcze jest wykonawca, którego chroni prawo artystycznego wykonania - wyjaśnia mecenas Edyta Duchnowska. - Gdy słowa i muzyka są już w domenie publicznej, nie oznacza to wcale, że możemy sobie wykorzystać utwór wyśpiewany czy zagrany przez kogoś. Prawa do artystycznego wykonania też trzeba respektować. Można takiego wykonawcę poprosić o zgodę na wykorzystanie jego wykonania albo musi minąć 50 lat od rozpowszechnienia tego wykonania.
Czwórkowy gość podkreśla, że zawsze sięgając po jakiś utwór, musimy sprawdzić wszelkie kategorie praw. Powinniśmy mieć też na uwadze, że prawo może się też różnić w zależności od kraju. - W krajach Unii Europejskiej prawo autorskie jest bardzo podobne, ale nie zaryzykowałabym stwierdzenia, że jest identyczne - mówi prawniczka. - Jeśli chodzi o USA, to tam mogą obowiązywać inne przepisy. Trzeba to zweryfikować.
***
Tytuł audycji: Pierwsze słyszę
Prowadzi: Kamil Jasieński
Gość: mecenas Edyta Duchnowska (radca prawny)
Data emisji: 05.01.2024
Godzina emisji: 8.32
pj